niedziela, 11 grudnia 2016

#23 Harry Styles 1



 Zdyszana wbiegłam do klasy i przeprosiłam za spóźnienie swojego nauczyciela.
Ten tylko spojrzał na mnie gniewnie i kazał usiąść na swoim miejscu. Pośpiesznie wykonałam jego polecenie i rozpakowałam książki. Rozejrzałam się dyskretne po całej klasie i zauważyłam, że wszyscy znowu mnie obgadują. Zrezygnowana zaczęłam rysować wzory na swoim zeszycie. Po kilku minutach do klasy ktoś wbiegł.
K.-Przepraszam za spóźnienie. Ale samochód mi się zepsuł i..-wszędzie poznałabym ten głos.
N.-Czy wy sobie dzisiaj ze mnie kpicie?!-wydarł się nauczyciel. -Mam was już po dziurki w nosie. Ty Styles wraz ze swoją koleżanką z ławki zostaniecie dzisiaj po lekcjach.
H.-Ale!Ja nie chcę z nią zostać!- krzyknął chłopak, a mi mimowolnie zrobiło się przykro. Chłopak, w którym zakochałam się odkąd pierwszy raz go ujrzałam właśnie uświadomił każdemu że mnie nie lubi. -To jest największa pokraka w całej szkole!- mówił dalej.- Jak mnie ktoś z nią zobaczy.... już samo to, że dzielę z nią ławkę jest za wiele.
N.-Harry! Nie ma żadnego ale! W tej chwili przeproś koleżankę!- krzyczał na ucznia fizyk.
H.-To nie jest moja koleżanka, nie zamierzam nikogo przepraszać za swoje zdanie. -odparł, a w tamtej chwili moje serce pękło na miliony malutkich kawałeczków. Zacisnęłam mocno zęby i nie pozwoliłam łzą wyjść na światło dzienne. Delikatnie otarłam oczy wewnętrzną stroną dłoni i spuściłam głowę.
N.-Siadaj już. I widzę was dzisiaj razem na siódmej lekcji jasne?-zapytał patrząc kolejno na mnie i chłopaka. Pokiwałam lekko głową i odsunęłam się jak najdalej od loczka, który zajmował swoje miejsce.
Cały czas czułam na sobie jego wrogi wzrok. Po kilkunastu minutach, które dla mnie trwały jak cała wieczność, wybiegłam z klasy równo z dzwonkiem. Pobiegłam do łazienki i  zaczęłam szlochać. Wszystko ze mnie wyszło. Odkąd przyszłam do tej szkoły straciłam sens życia. Każdy mnie popychał, wyzywał, poniżał. Gdy szłam na stołówkę stał tam Harry. Wraz z kumplami zawzięcie rozmawiali. Chciałam szybko koło nich przejść, ale niestety jeden z chłopaków podłożył mi nogę i runęłam na podłogę jak długa. I to wtedy loczek chciał mi pomóc. Był w tej szkole zupełnie nowy. Nie miał pojęcia dlaczego mnie tak potraktowali. Podał mi rękę patrząc na mnie ze smutkiem. To wtedy, gdy spojrzałam w jego piękne zielone oczy wiedziałam, że nie jest mi obojętny, zakochałam się w nim. Przyszło to tak niespodziewanie. Pomógł mi wstać, a ja szybkim krokiem opuściłam mury szkoły. Słyszałam jeszcze tylko, jak jego koledzy prawili mu morały na mój temat.
Od tamtego dnia Harry traktował mnie jak powietrze, a ja wciąż o nim marzyłam. Dopiero dzisiaj powiedział na głos, przy całej klasie to, co o mnie myśli. Na same wspomnienia z moich oczu płynęły gorzkie łzy. Postanowiłam siedzieć tak, aż do szóstej lekcji.
*kara*
Poczekałam, aż wszyscy uczniowie opuszczą szkołę. Gdy byłam już tego pewna wyszłam z łazienki i poszłam do klasy fizycznej. Lekko uchyliłam drzwi, aby sprawdzić, czy mój "kolega" również przyszedł.
H.-Długo mam na ciebie czekać?!-warknął na mnie widząc, że się zjawiłam.
T.-Jjuż jestem.- jąkałam się cała czerwona.
H.-To bierz tą szmatę i pomóż mi, a nie stoisz i myślisz o niebieskich migdałach!-krzyknął z cwaniackim uśmiechem. Podeszłam do niego i chwyciłam szmatkę. Zaczęłam pospiesznie wykonywać swoją karę. Mieliśmy umyć wszystkie ławki, tablicę, parapety i podłogi. Harry latał z mopem, a ja ze ścierką myłam stoliki. Po dwóch godzinach ze zmęczenia usiedliśmy na ławkach. Spojrzałam dyskretnie na chłopaka, który zajęty był poprawianiem swoich loków, które sterczały na wszystkie strony. Wyglądał tak seksownie w czarnych rurkach i bluzce, opinającej jego idealne ciało. Przygryzłam lekko wargę, a wtedy on przeniósł swój wzrok na mnie. Zawstydzona i zdenerwowana jak najszybciej go spuściłam.
H.-Co się tak na mnie patrzysz co?-zapytał rozbawiony.
T.-Ppprzepraszam.- wydukałam czerwieniąc się jeszcze bardziej.
H.-Jezu,  dziewczyno co ty się tak jąkasz?- zapytał zirytowany.
T.-Mam tak, gdy się denerwuję.- szepnęłam mając nadzieję, że nie usłyszy.
H.-Hahaha, a czym ty się denerwujesz?- zapytał wstając ze swojego krzesełka.
T.-Tobą i tym, że do mnie mówisz. Boję się, że znowu mnie będziesz wyzywał.-powiedziałam łamiącym się głosem. Powoli podszedł do mnie  stanął naprzeciwko mojej osoby. W tamtym momencie moje serce biło jak oszalałe. Zaczęła szybciej oddychać. Zamknęłam mocno oczy i próbowałam się uspokoić.
H- Ej co ci jest?- zapytał przestraszony.
T.-Nnnic.-szepnęłam nie mając siły na nic więcej.- Jest mi trochę...- przerwałam, gdy zakręciło mi się w głowie. Nagle poczułam silne ręce na swoich ramionach. Harry mocno mną szarpnął.
H.-Połóż się.- mówił  z troską. Pospiesznie wykonałam jego polecenie z małą pomocą chłopaka. -Otworzę okno, może zrobi ci się lepiej.- informował mnie.
Skupiłam się na wyrównaniu swojego oddechu. Jeszcze mocniej zamknęłam oczy, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Znowu mnie to spotkało. Te cholerne ataki paniki. Miałam ich już po dziurki w nosie. Po raz pierwszy przytrafiły mi się w szkole i jeszcze przy nim, ale wstyd.
H.-I jak się czujesz?- zapytał spokojnie.
T.-Już jest lepiej.- odparłam.
H.-Naprawdę się mnie boisz?- zapytał zdziwiony.
T.-Bardziej tego, że znowu mnie poniżysz. Ty i twoi kumple.- szepnęłam bojąc się jego reakcji.
H.-(t.i) nie musisz się mnie bać, już nigdy cię nie skrzywdzę. Byłem głupi. Przepraszam.- usłyszałam przy moim uchu. Szybko podniosłam się z ławki zmieniając pozycję na siedzącą. Myślałam, że się przesłyszałam.
T.-Co ty powiedziałeś?- zapytałam zdziwiona. Harry spojrzał na mnie przekręcając swoją głowę lekko w bok, po czym przybliżył swoją twarz do mojej.
H.-Tak strasznie cię przepraszam. (t.i) nie mogę powiedzieć ci tego teraz ale błagam spotkaj się ze mną dzisiaj.
T.-Gdzie, po co i o której? Znowu chcesz mnie poniżyć i śmiać się ze mnie z kolegami?- zapytałam zła.
H.-Obiecuję, że nie będę się z ciebie śmiał. Przyjadę po ciebie o 20? Może być?- zapytał.
T.-Spoko.- odparłam wiedząc, że i tak nigdzie nie pójdę. Skąd miałby mój adres. Uśmiechnęłam się do chłopaka i poszłam przed siebie.
H.-Przepraszam za to co teraz zrobię. Wybacz, ale muszę inaczej będzie ze mną źle.- odparł.- To na razie frajerko!-krzyknął i lekko mnie popchnął. Oszołomiona wydarłam się na niego.
T.Kurwa Styles ty pojebie. Odjeb się wreszcie ode mnie!!- zaczęłam biec, a po moich policzkach ciekły łzy.
Roztrzęsiona wbiegłam do domu i rzuciłam się na łóżko w swoim pokoju. Zaczęła szlochać jeszcze bardziej, po czym zasnęłam.
*dwie godziny później*
Znalezione obrazy dla zapytania tumblr outfit
Obudziłam się na mokrej od płaczu poduszce. Lekko przetarłam oczy wewnętrzną stroną dłoni i powolnym krokiem ruszyłam w stronę kuchni. Zjadłam podany przez mamę posiłek i wróciłam do siebie. Postanowiłam, ze  nie będę cały wieczór siedzieć i użalać się nad sobą i gdzieś wyjdę. W końcu nadszedł weekend. Poszłam do łazienki i zrobiłam sobie gorącą kąpiel na ukojenie nerwów. Starannie wysuszyłam i ułożyłam swoje włosy, pozostawiając je rozpuszczone. Po godzinie wyszłam z łazienki i zabrała się za robienie makijażu. Użyłam tylko mascary, korektora i pięknej wiśniowej pomadki. Uszykowałam sobie strój i wyszłam z domu.
Podeszłam pod furtkę i zauważyłam, że przede mną stoi znajome auto. Weszłam na chodnik i przejrzałam się bardziej kto siedzi za kierownicą. Po chwili z samochodu wyszedł Harry . Oszołomiona zaczęłam iść przed siebie. Chciałam się znaleźć jak najadłem od niego. Gdy przeszłam kilka metrów poczułam lekkie szarpnięcie na nadgarstku.
H.-Cześć (T.I) byliśmy umówieni pamiętasz?
 T.-Styles czy ty masz rozdwojenie jaźni czy jak? Człowieku, raz nazywasz mnie frajerką,innym poniżasz razem z kumplami, a teraz tak po prostu przyjeżdżasz i myślisz że jest okay? -zapytałam zdenerwowana. Chłopak spojrzał na mnie ze smutkiem i powiedział.
H.-Jeszcze raz bardzo cie przepraszam za tamto. Musiałem to zrobić.  Oni nas szpiegowali.

Hej kociaki!
Przychodze dzisiaj do was z pierwszą częścią o Harrym. Przepraszam,że posty są nak rzadko ale ostatnio mam kiepskie dni. Postaram się poprawić! Czekajcie na ciąg dalszy xoxo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz