piątek, 30 września 2016

#15 Niall Horan cz.2

Cześć i czołem.!!! Jak wam mija weekend?  Ja nie mogłam sie doczekać piątku.  Tak na umilenie wieczoru mam dla was drugą cześć Nialla. (Zauważyłam po wyswiwtleniach, że bardzo wam sie spodobała cz. 1) 
******
Chciałam szybko zamknąć drzwi, ale niestety uniemożliwił mi to. 
-Czego chcesz?!-warknęłam w jego stronę patrząc wszędzie, byleby nie w jego oczy. 
-Chciałbym porozmawiać, wytłumaczyć.- powiedział. 
-Wyjaśnień chciałam dwa lata temu. Dokładnie dwa lata temu!- krzyknęłam siłując się z drzwiami i jego nogą. Blondyn pchnął lekko drzwi i wtargnął do mieszkania. 
-Błagam cię kochanie.- mówił słabym głosem. 
-Nie mów tak do mnie. NIGDY WIĘCEJ.- powiedziałam dobitnie. 
-Wysłuchaj mnie, proszę.- zaczął głośno szlochać. Nienawidziłam gdy płakał. Wyglądał wtedy jak bezbronne dziecko.  
-Dobrze, jedna rozmowa.- powiedziałam niepewnie.

-(t.i)-zaczął a po moim ciele  przebiegł dreszcz. Sposób w jaki wymówił  moje imię sprawił, że wspomnienia wróciły.- Okłamałem  cię tamtego dnia. Wcale ciebie nie zdradziłem. Nigdy bym tego nie zrobił i nie zrobiłem. Musiałem cię okłamać. Szantażowali  mnie. Psycho fanki wysyłały listy z pogróżkami, wysyłały mi maile, że jeśli nie skończę tego związku, one zrobią ci krzywdę. Jak tylko wyjadę w trasę one mi ciebie odbiorą. Wiedziałem, że nie pozwolisz mi odejść więc wymyśliłem zdradę.   Wiedziałem, że tego mi nie wybaczysz. Gdy słyszałem ten szloch chciałem wrócić i wszytko wyjaśnić ale nie mogłem. Proszę cię uwierz mi. Nie było dnia żebym o tobie nie myślał. Tak cholernie cię kocham. Przez dwa lata zastanawiałem się co się z tobą dzieje, czy ułożyłaś sobie życie z kimś innym. -szlochał głośno. 
Czyli on mnie kochał. Kochał przez ten cały czas i nigdy mnie nie zdradził. Bał się o mnie dlatego mnie zostawił..
-(t.i), kochanie błagam cię...wybacz mi.- powiedział podchodząc do mnie powoli. Z każdym jego krokiem odsuwałam się w przeciwną strone. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafiłam inaczej. 
-Jeszcze raz przepraszam, wiem że spieprzyłem. Chciałem tylko ci to wyjaśnić. Zayn powiedział mi gdzie mieszkasz.... chcę żebyś mi to kiedyś wybaczyła. kocham cię. -powiedział i odwrócił się do drzwi. Nie mogłam go znowu stracić. Czy on nie wie o Ani? Chyba nie. inaczej walczyłby. 
-Niall. Niall!! Kocham cię  ! Słyszysz? Nigdy nie przestałam cię kochać!- krzyczałam za nim. Blondyn odwrócił się i do mnie podbiegł. Mocno mnie przytuli, a ja zaczęłam płakać.
-Już dobrze, ciiii.- uspokajał mnie.- kocham cię.- szepnął mi na ucho. 
-Obiecaj mi, że już nigdy więcej tego nie zrobisz, że następnym razem mi o tym powiesz. Słyszysz? Obiecaj. -powiedziałam przez łzy. 
-Obiecuję. Czy to oznacza, że my znowu razem?- zapytał z nadzieją.
-Tak cholernie cię kocham Niall. 
Po chwili usłyszeliśmy płacz dziecka. 
-Co to?- zapytał zdziwiony Niall. 
-Ymh  Niall.... ja muszę ci coś powiedzieć.. Tamtego dnia...-wzięłam głęboki wdech.- Tamtego dnia chciałam ci powiedzieć, że zostaniesz ojcem. Mamy razem dziecko.....córeczkę Anię.- powiedziałam zdenerwowana.
-(t.i)naprawdę ? Mogę ją zobaczyć? -zapytał szczęśliwy. 
-Chodź.- wzięłam go za rękę i razem ruszyliśmy do pokoju naszej córeczki. 
*x lat później* 
Wraz z Niallem znowu zamieszkaliśmy razem. Zamierzamy przeprowadzić się do większego domu z powodu przyszłego członka rodziny. Jestem w szóstym miesiącu ciąży. Spodziewamy się chłopczyka. Z chłopakami dogaduję się tak jak dawniej. Wszystko jet wspaniałe. 
GRATULACJE 😻❤
Jak wam się podoba? Zakończenie miało być zupełnie inne, ale jak zawsze zmieniłam zdanie XD. Mam nadzieję, że  miło się go wam czytało. Zachęcam do komentowania :).
Buziaki oxoxxoxo

piątek, 23 września 2016

#14 Niall Horan cz1

Cześć i czołem! !!
Dzisiaj mam opóźnionego imagina, który miał sie pojawić w dniu urodzin Niallerka. Niestety choroba i brak czasu przez szkołę popsuły moje plany i imagin jest dopiero dzisiaj . Ale zanim zacznę to:
Kochany Nialler. Z okazji twoich urodzin życzę ci wszystkiego dobrego, bo na to zasługujesz. Spełnienia wszystkich marzeń, nawet tych nierealnych. Prawdziwych przyjaciół,  aby ten piękny uśmiech nie schodził nigdy z twojej słodkiej twarzy. Dużo śmiechu i jedzenia. Pizza, żelki i te sprawy. Kocham cie Niall ❤❤. 
Teraz zapraszam na imagina. 


-Niall, zobacz. To nasza córeczka.- mówiłam do mężczyzny w blond włosach. 
-Jaka śliczna. Taka jak ty.- powiedział uśmiechając się do mnie. Odłożył dziecko do łóżeczka i podszedł do mnie. Zaczął zachłannie wpijać się w moje usta. Wziął mnie na ręce  i zaniósł do naszej wspólnej sypialni. Delikatnie położył mnie na łóżku i zaczął ściągać spodnie. 
-Kocham cię Niall.- powiedziałam. 
-Ja ciebie też skarbie. Na zawsze razem.-odparł i mocno mnie pocałował. 

 Promienie słoneczne wbijały się do mojego pokoju, przez otwarte na oścież okna. Leniwie przetarłam oczy i odwróciłam się na drugi bok chcąc przytulić swojego ukochanego. Gdy znalazłam się już na drugiej stronie uświadomiłam sobie, że nikogo tam nie zastanę. Dzień dzisiejszy będzie taki sam jak każdy inny. Taki sam jak wczoraj, przedwczoraj i przez ostatnie dwa lata. To wtedy moje życie straciło sens....
*dwa lata wcześniej* 
Radośnie wracałam z pracy chcąc powiedzieć mojemu kochanemu, że jestem w ciąży. Cholernie obawiałam się jego reakcji, ale wiedziałam, że muszę mu powiedzieć. 
Przekroczyłam próg domu krzycząc. 
-Niall! Skarbie mam dla ciebie dobrą nowi..-przerwałam widząc walizki przy schodach. Nialler pospiesznie zszedł z góry i wpatrywał się we mnie. 
-Niall? Cco ty rrobisz?- jąkałam się. 
-Przepraszam. Tak będzie lepiej. Dla ciebie, ale przede wszystkim dla mnie. Przepraszam cię (t.i). 
-Co ty gadasz? Jakie lepiej? Niall-szepnęłam.
-Przepraszam. To koniec.- powiedział ze łzami w oczach. 
-Ale... ale dla dlaczego? -zapytałam płacząc. -Dlaczego koniec?!
-Przepraszam.- kurwa niech przestanie przepraszać.- Ja, ja nie mogę. Musimy to zakończyć. rozumiesz? -zapytał .
-Niall wytłumacz mi dlaczego?!Przecież możemy spróbować, naprawić to.. Niall błagam.- ledwo wydobywałam głos z mojego gardła. 
-Tego nie da się już naprawić. Zdradziłem cię. Słyszysz? Zawiniłem. Jesteś wspaniałą kobietą...-Co on pieprzy? Jak to mnie zdradził? To był cios poniżej pasa. Wiedział, że nie umiem wybaczyć zdrady. Dlaczego on mi to zrobił?- Zobaczysz. Znajdziesz kogoś lepszego. Kogoś kto cię pokocha i da to, czego ja nie mogłem. Jeszcze raz cię przepraszam. Błagam cię tylko o to, żebyś nic sobie nie robiła. Masz dalej żyć słyszysz? Zrób to dla mnie, dla siebie. Zapomnij o mnie. Kocham cię.- powiedział płacząc, po czym wziął walizki i wybiegł z domu. Bezwładnie upadłam na podłogę i zaczęłam krzyczeć z bólu... bólu serca .
*oczami Nialla*
Musiałem to zrobić. Wiedziałem, że nigdy nie wybaczy zdrady, dlatego okłamałem ją.Kochałem ją całym sercem. Nigdy bym jej nie skrzywdził, zdradził z inną. Ale tylko wtedy pozwoliłaby i odejść. Musiałem skłamać. Pospiesznie wybiegłem z jej domu. Zamknąłem drzwi i kierowałem się do samochodu. 
-AAAAAA dlaczego? Kurwa dlaczego?!- krzyczała z głębi domu. 
Słyszałem potworny szloch. Jak mogłem jej coś takiego zrobić ?Chciałem cofnąć się, mocno ją przytulić  i powiedzieć prawdę, ale wiedziałem że nie mogę. Wsiadłem do auta i z piskiem opon ruszyłem przed siebie. 
*teraz moimi oczami* 
Pospiesznie wstałam z łóżka odpychając od siebie wspomnienia związane z ojcem mojej córeczki. 
Znalezione obrazy dla zapytania outfit tumblr summer
Wzięłam gorącą kąpiel i odbyłam poranną rutynę. Po ciąży zaczęła bardziej o siebie dbać. Zmieniłam wygląd i swój styl. Przefarbowałam włosy, zrobiłam sobie operację plastyczną uszu. Mam teraz ombre i ładne przylegające uszy. Zaczęłam nosić ubrania dopasowane do mojej idealnej figury. pokazuje swoje zgrabne nogi i nie wstydzę się ich. Odkąd stałam się lepszą wersją siebie każdy facet się za mną ogląda. Przeszłam do sypialni i ubrałam to. Poszłam do kuchni uszykować śniadanie dla mnie i mojej małej córeczki.  Z okazji jej drugich urodzin zabieram ją do nowo otwartego parku zabaw. Zjadłyśmy wspólne posiłek i poszłyśmy ubrać solenizantkę. Mała miała na sobie sukienkę w wzory myszki micky i czerwone buciki. Gotowe ruszyłyśmy na miejsce. 
Po godzinie dotarłyśmy na park zabaw. Zapłaciłam za bilety wstępu i zaczęłyśmy się bawić. Tego dnia było bardzo dużo ludzi. Nie dziwiło mnie to bardzo, bo w końcu dopiero co otworzyli. Zmęczona zostawiłam małą w basenie z piłeczkami, a sama usiadłam obok na krzesełku. Wpatrywałam się w jej roześmianą i szczęśliwą twarzyczkę. Tak strasznie przypominała Nialla. Te same niebieskie oczy, nosek i uśmiech. po mnie odziedziczyła tylko dołeczki w policzkach i ciemny kolor włosów. Wdała si w tatusia. Z roku na rok coraz bardziej mi go przypominała. Nigdy nie przestałam go kochać. Po długich wspomnieniach o swoim byłym zabrałam zmęczoną córeczkę na ręce i skierowałam się ku wyjściu. 
-(t.i)? To ty? -zapytał ktoś za mną. Ktoś kogo głos gdzieś już słyszałam. Odwróciłam się powoli i zamarłam.Szybko przybrałam jak najbardziej normalny wyraz twarzy i postanowiłam udawać.
-Przepraszam, do kogo pan mówi?- spojrzałam przyjacielowi w oczy. Przez Nialla straciłim ich wszystkich. Nie tylko chłopaka, ale i kumpli, których traktowałam ja rodzinę. 
-(t.i) wiem ,że to ty. Błagam nie udawaj. Może i się zmieniłaś ale pamiętam te piękne, ciemna oczy. Pamiętam swoją przyjaciółkę. -mówił cicho. 
-Dobra Zayn czego chcesz?- zapytałam łamiącym się głosem. 
-Dlaczego? Powiedz dlaczego zerwałaś z nami kontakt? -dopytywał. 
-A ty co byś zrobił Zayn? On mnie zostawił. Zdradził i zostawił. powiedział, że to koniec i wybiegł z mojego mieszkania. Rozumiesz to? Tak cholernie to bolało. Chciałam zapomnieć, a wy byście mi o im przypominali. Nie chciałam cierpieć.- szlochałam na głos przypominając sobie ten przeklęty dzień. 
Mulat podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. 
-jak to ciebie zdradził? Przepraszam my... my nie wiedzieliśmy.- mówił.
-Jak to nie wiedzieliście?- zapytałam zdziwiona.
-Tamtego dnia przyjechał do domu zapłakany. Pytaliśmy go co się stało, ale powiedział tylko, zraniłem ją, tak cholernie ją zraniłem. Ona tak strasznie krzyczała. Powtarzał to codziennie przez kilka miesięcy. Gdy się uspokoił wyjechaliśmy na kilka tygodni na wyspę, ale nie pytaliśmy go o nic. Chcieliśmy czegoś dowiedzieć się od ciebie, ale nie odberałaś, odpisywałas i nie było ciebie w domu. -mówił smutno.- Błagam wyjaśnij mi to. -Nagle Zayn spojrzał na moje ręce i zauważył Anię.- To twoja?- zapytał zaskoczony. 
-Zayn....czy. czy reszta też tutaj jest? Czy Nia, czy on też jest tutaj?- zapytałam smutno.
-Chłopaki są w hotelu, a ja przyszedłem bo widziałem cię wcześniej przy sklepie i ..... rozumiesz. 
-Okay. Opowiem ci wszystko, tylko błagam chodźmy do mnie. 
-Dobrze, a mógłbym.... mógłbym ponieść twoją córeczkę?-zapytał z nadzieją 
-Oczywiście. W końcu to twoja.. chrześnica.- szepnęłam nie wiedząc jak zareaguje. 
-Naprawdę ? Dziękuję - uśmiechnął się do mnie. 
*w domu* 
-Było mi ciężko, ale potem urodziła się Ania i znowu stanęłam na nogi. Niall nic nie wie o jej istnieniu. chciałam mu powiedzieć tamtego dnia, ale nie zdążyłam.- wytarłam pojedynczą łzę spływającą po moich zaróżowionych policzkach. 
-Nie wierzę w to, że Niall cię zdradził. Bo kiedy? Cały czas spędzał czas z nami. Zresztą to jest Niall!! Nie wiem co mu do głowy wleciało ale obiecuje, że ja się dowiem wszystkiego. Muszę już iść (T.I). Mogę was jutro odwiedzić? -zapytał. 
-Oczywiście Zayn. Dziękuje -powiedziałam przytulając się do niego.
 *następnego dnia*
Obudził mnie straszliwy hałas na dole. Pospiesznie zbiegłam po schodach i podbiegła do drzwi. Przekręciłam zamek i w trybie błyskawicy otworzyłam drzwi. 
-Co tak walisz człowieku?!-krzyknęłam i po chwili zobaczyłam do kogo mówię. Przed domem stał Niall. Niall Horan, mój były facet, którego kochałam i kocham ponad życie. Facet, który mnie zdradził i ma ze mną dziecko. 
Hej hej i jak wam sie podoba? 
koniec części pierwszej. Czekajcie na drugą !!! buziaki xoxo

piątek, 16 września 2016

#13 Zayn Malik

Cześć i czołem!!
Dzisiaj mam dla was post, który dedykuję mojemu przyjacielowi Maciejowi.Miłego czytania xoxo.
*oczami Moly*
Tak strasznie się cieszę, że zgodziłam się przyjechać na tę wyspę. To była najlepsza decyzja jaką podjęłam.   Dzięki długim kłótnią i namówień mojej mamy, ta w końcu zaufała mi i pozwoliła wyjechać waz z przyjaciółmi w to piękne  miejsce.
Z.-Molly?Halo Molly.-machał mi ręką przed oczami śmiejąc się ze mnie Zayn.
T.-Czego chcesz?- warknęłam na niego.
Z.-Oh Molly. Nie gniewaj się na mnie. To był tylko głupi żart. Masz.- powiedział wręczając mi drinka.
T.-Głupi żart Malik?! Do cholery ty wrzuciłeś mi za bluzkę ogromnego pająka. PAJĄKA!!- krzyknęłam na niego. Doskonale wiedział, że od dziecka boję się pajęczaków, a mimo to zrobił mi takie świństwo. Przez niego zemdlałam.
Z.-Oh głuptasie. Chciałem ci tylko pomóc w pozbyciu się twojej chorej fobi. Spójrz to tylko mały, włochaty pajączek. -odparł wyciągając w moją stronę tego bydlaka.
T.-Zayn!! Obiecuję ci, że jeśli go stąd nie zabierzesz to nigdy się do ciebie nie odezwę!- krzyknęłam do przyjaciela.- MALIK!- widząc, że chłopak nie robi sobie nic z moich próśb, wstałam i zaczęłam biec w stronę naszego tymczasowego domu.
Z.-EJ!! Molly zaczekaj! Przepraszam!- krzyczał za mną mój przyjaciel. Szybko wbiegłam do budynku i skierowałam się do swojej sypialni. Z racji tego, że nie mieliśmy za dużo pieniędzy, stać nas było na dwa pokoje. Jedną zajmowała moja przyjaciółka Mad z swoim chłopakiem Mattem, a ja była skazana na Zayn'a. Wcześniej nie miałam z tym problemu. Gdy tylko oznajmili mi tą decyzję,  bez protestów się na nią zgodziłam. A to dlatego, że Zayn, podobał mi się od zawsze. Na początku naszej znajomości taktowałam go jak przyjaciela, jednak z czasem zaczęłam coś do niego czuć. Trwało to już kilka lat, jednak nie odważyłam się mu tego powiedzieć. Nie chciałam zniszczyć naszej przyjaźni wiedząc, że on traktuje mnie jak przyjaciółkę. Jednak tego dnia Maik mocno przesadził. Pod wpływem impulsu spakowałam jego walizkę, chwyciłam kołdrę i poduszkę, po czym wszystko wyrzuciłam na korytarz.
*oczami Zayn'a*
Cholera! I co ja najlepszego zrobiłem? Miałem wyznać jej miłość, a zamiast tego zrobiłem jej głupi żart. Muszę ją przeprosić. Szedłem do domu i myślałem jakby tu zaprosić moja kochaną Molly na randkę. Niedawno dowiedziałem się od Matta, który przypadkiem dowiedział się od Mad, że Molly mnie kocha. Kocha od wielu lat, ale boi się, że ja nie czuję tego do niej. Jak bardzo ona się myli. Szaleję za nią już od dziecięcych lat. Zresztą odkąd wydoroślała każdy facet się za nią ogląda. Długowłosa brunetka, 169 cm wzrostu. Zgrabne nogi, idealna sylwetka. I te piękne błękitne oczy ozdobione wachlarzem długich rzęs. Mógłbym patrzeć na jej oczka całymi dniami. Uwielbiam kiedy posyła mi ten swój piękny, szczery uśmiech, gdy na jej policzkach pojawia się wieiki rumieniec. Mój ideał. Wszedłem do środka i aż mnie zamurowało. Moje rzeczy leżały przy drzwiach od pokoju. Pobiegłem w tamtą stronę i mocno nacisnąłem klamkę. Nic. Odbiłem się od drzwi, uderzając głową o ich framugę. Mocno zapukałem.
Z-Molly? Co ty wyprawiasz? Wpuść mnie proszę.- błagałem.
M.-Nie Zayn. Przesadziłeś. Zresztą spadaj nie odzywaj si ę do mnie.- Chlipała. Czy ona płacze przeze mnie? Szarpałem mocno za klamkę, ale już po chwili odpuściłem. Bezwładnie osunąłem się po ścianie i zapadłem w głęboki sen.
*kilka godzin później*
M.-Stary? Ej Zayn.- szepnął do mnie Matt.
Z.-Co? Jak? -zapytałem zaspany.- Tak jakby... ten.. pokłóciłem się z Molly.- odparłem zawstydzony.
Ma..-Powiedziałeś jej co do niej czujesz?- zapytała przyjaciółka.
Z.-Nieee. Najpierw zacząłem gadać o moich laskach, później się z nią droczyłem, a na sam koniec zrobiłem jej żart z pająkiem. -przyznałem się.- Za karę muszę spać tutaj.
Ma.-Po pierwsze to jak mogłeś? Malik ty durniu, a po drugie, gdzie masz swój klucz od pokoju?- zapytała dziewczyna.
Z.-Maderin! Dziękuję, jesteś wielka!-krzyknąłem przytulając przyjaciółkę.
M.-Dobra stary my idziemy już spać, a ty nie spieprz tego.Nara.- powiedział kumpel.
Odnalazłem klucze od pokoju i bardzo po cichu odkluczyłem drzwi. Wziąłem swoje bagaże i wszedłem do sypiali. Na naszym łóżku spała moja kochana Molly. Przebrałem się w piżamę i położyłem obok miłości mojego życia.
*oczami Molly*
Znalezione obrazy dla zapytania zayn malik 2016Promienie słoneczne wpadające przez odsłonięte okna  niemiłosiernie raziły mnie w oczy. Przetarłam powieki i leniwie podniosłam się z łóżka. Jakimś cudem Malik znalazł się po drugiej stronie. Przewróciłam oczy i wybrałam się do łazienki. Po porannej toalecie wróciłam do sypialni po jakiś strój. Zayn'a już nie było w pomieszczeniu. Gotowa spakowałam rzeczy na plaże i z wielką torbą ruszyłam przed siebie. W ostateczności wybrałam się nad pobliski basen przy hotelu.Na jednym z leżaków siedział mój ideał. Zayn. W uszach miał białe słuchawki, podłączone do telefonu. Nieśmiało podeszłam do niego i usiadła na krzesełku obok.
T.-Hej Zayn.- powiedziałam głośno.
Z.-....-cisza
T.-Słyszysz mnie?-zapytałam nie widząc żadnej reakcji z jego strony. Malik znowu nic nie odpowiedział. Stwierdziła, ze muzyka w słuchawkach całkowicie zagłusza mnie. Wpadłam na pewien pomysł który chciałam zrealizować już dawno temu, ale się bałam. Teraz nadarzyła się idealna okazja.
T.-Kocham cię Zayn.-powiedziałam patrząc mu w oczy.
Chłopak zdjął białe kabelki i zapytał.
Z.-Co mówiłaś?
T.-Ładna pogoda, prawda?-zapytałam nie chcąc przyznać się do prawdy. Chłopak chwycił mnie za nadgarstek, pociągnął w swoi kierunku kładąc mnie na swoich kolanach i szepnął mi do ucha.
Z.-Ja ciebie też księżniczko.
Myślałam, że się przesłyszałam. Spojrzałam zdezorientowana na Zayn'a.
Z.-Co tak na mnie patrzysz?- zapytał.- Kocham cie już od bardzo dawna. Odkąd pierwszy raz ciebie zobaczyłem. Zaczęliśmy się przyjaźnić, ale mi to nie starczyło. Już dawno chciałem wyznać ci co do ciebie czuję, ale bałem się. Bałem się, że cię stracę.- mówił szybko. Odwróciłam się  przodem do niego, chwyciłam mocno jego policzki, po czym złączyłam nasze usta w namiętny pocałunek.
*oczami Zayn'a*
Zakluczyłem drzwi od naszej sypialni cały czas całując Molly. Skierowaliśmy się na wielkie łoże. Moja kochana położyła się na samym środku czekając, aż się nią zajmę. Zacząłem namiętnie ją całować. Zaznaczałem jej ciało mokrymi pocałunkami. Schodziłem po kolei w dół. Na jej szyi zrobiłem kilka krwistych malinek,  a potem powędrowałem do jej brzucha. Na nim skradłem kilka buziaków i powędrowałem do bielizny. Jednym pociągnięciem zdarłem majtki i popatrzyłem jej głęboko w oczy. Widziałem w nich pożądanie. Lekko przygryzła wargę co doprowadziło mnie do szaleństwa.
*oczami Molly*
Malik mocno wpił się wargami w moją kobiecość. Zajęczałam z rozkoszy. Swoimi zwinnymi ruchami języka doprowadzał mnie do szaleństwa.
T.-Zayn.- wysapałam.- Błagam.
Malik powrócił z całowaniem na moje usta. Wykorzystałam to i odwróciłam nas tak, że to ja tym razem znajdowałam się na górze. Pocałunkami po jego torsie, zaczęłam robić sobie drogę do celu. Już po chwili znajdowałam się na poziomie jego kolegi. Zwinnie zdjęłam z niego bokserki i zajęłam się jego przyjacielem. Oblizałam penisa Zayn'a po całej długości, a później wadziłam go do buzi. Ruszałam głową w górę i dół sprawiając chłopakowi przyjemność.
Z.-(t.i) błagam już...-ledwo mówił.
 Przyspieszyłam swoje ruchy, ale już po chwili znalazłam się pod chłopakiem.
Spojrzał na mnie wyczekująco, a ja kiwnęłam lekko głową. Malik brutalnie we mnie wszedł.Krzyknęłam z bólu, a po moich policzkach zaczęły spływać  łzy.
Z.-Przepraszam. Będę ostrożniejszy.- powiedział widząc, że płaczę. Mocno i namiętnie mnie pocałował. Już po chwili razem szczytowaliśmy. Malik puścił swoje soki we mnie, a ja tuż po nim. Po udanym stosunki Zayn delikatnie ze mnie wyszedł, a na koniec pocałował i mocno przytulił.
Z.-Kocham cię księżniczko.- powiedział patrząc mi w oczy.
T.-Ja ciebie też. Nawet nie masz pojęcia jak długo na ciebie czekałam.
 ***Nawet nie planowałam, że tak to wyjdzie. Pierwszy raz pisałam takiego imagina. Podoba się? Chcecie więcej? ***
PROSZĘ O KOMENTARZE>
Buziaki papa xoxoxo

czwartek, 8 września 2016

#12 Imagin Louis Tomlinson 2

Cześć i czołem!!
Tak jak obiecałam przychodzę z drugą częścią opowiadania o Lou. Zapraszam do czytania xoxo
Louis 1



T.-Wszystko okay.-skłamałam.- Muszę już iść. Dziękuję w takim razie. Do widzenia!-krzyknęłam i ruszyłam biegiem przez trawnik.
*oczami Louisa *
L.-Mamo!! Kto to był?-zapytałem.
M.-To była (t.i) skarbie. -odparła swobodnie.
L.-I co chciała? Pytała o mnie?
M.-Kochanie... Prosiła mnie o coś. Była bardzo smutna. Mówiła, że mam ci przekazać jak będziesz sam..-przerwała.
L.-Mów!Proszę mamo.. błagam powiedz mi.- nie wytrzymałem. Miałem złe przeczucie.
M.-Czeka na ciebie list w skrzynce.-odparła.-Dobrze się czujesz?
L.-Mamo. Powiedz Sel, że musiałem wyjść. Muszę do niej biec. -krzyknąłem i wybiegłem z domu. Wyciągnąłem list i zacząłem go czytać. Ostatnie zdanie przeczytałem jeszcze raz. Ona mnie kocha? Ale zaraz. Ale już niedługo sama rozwiąże  wam ten problem i zniknę na zawsze z waszego życia. Jak będziesz to czytać, to prawdopodobnie będę już martwa. -przeczytałem jeszcze raz na głos.
Nie ona nie może!! Nie z mojego powodu! Pobiegłem w kierunku jej domu, ale nikt mi nie otworzył. 
No tak Louis. Pokłóciła się z  mamą! -mówiłem do siebie. W takim razie będzie na "sadzawce". Ruszyłem biegiem w jej tajemnicze miejsce, modląc się, abym zastał ją żywą. 
*twoimi paczadołami *
To już ten czas. Czas skończyć swoje marne życie. Tylko ludziom przeszkadzam, nikt mnie nie chce,  nie kocha. Mówiłam do siebie. Siedziałam sama w moim magicznym zakątku. Była tu rzeczka, dookoła kukurydza a niedaleko mały las. Siedzę na dużym pniu, trzymając wcześniej kupione tabletki nasenne i żyletkę. Cały czas nie mogę zdecydować jaką śmiercią chcę umrzeć. Pociąć się, czy zażyć leki i pójść spać? A może oba? Jestem strasznie przerażona. Jak bardzo chciałaby mieć teraz swojego starego Louisa przy sobie. Ale prawda jest taka, że nawet on ma mnie gdzieś i cieszyłby się z mojej śmierci. Rozejrzałam się po raz ostatni dookoła swojego ulubionego miejsca. Zawsze gdy było mi źle przychodziłam tu i przesiadywałam do późnego wieczora. Teraz jestem tu ostatni raz. Otworzyłam opakowanie tabletek i z plecaka wyciągnęłam kolejny zakup. Tym razem wodę i kawałek pizzy. Ze spokojem zjadłam swój ostatni posiłek, popiłam wodą i włożyłam do ust mentosa. Odwinęłam z papierka swoje ostrze i delikatnie zrobiłam na swoich nadgarstkach kilka kresek. Później przeniosłam żyletkę na udo i tam również przecięłam swoją skórę. Pojawiło się kilka kropelek krwi, którymi się nie przejmowałam. Wrzuciłam ostrze do wody i wysypałam tabletki na swoją rękę. Pojedynczo połykałam, popijając wodą. Nagle po moich policzkach zaczęły ciurkiem płynąć łzy.  Zastanawiałam się jak zareaguję na to moja mama.... Lou. Czy będą mieli mi to za złe? Na pewno nie.. Zamknęłam oczy i czekałam aż sen zaniesie mnie na drugi świat.
*Louis*
Znalezione obrazy dla zapytania louis gif smutnyBiegłem cały czas nie czując zmęczenia. Musiałem zdążyć na czas. Gdy dotarłem już na miejsce, nogi się pode mną ugięły. Leżała poraniona na pniu, taka drobna, zapłakana i bezbronna. Podbiegłem do niej i złapałem za okaleczony nadgarstek.
L.-(t.i) !!Błagam obudź się. Ja.... ja ciebie kocham!!-powiedziałem i dopiero wtedy zrozumiałem, że tak jest na prawdę. Kochałem ją do granic szaleństwa. -Kurwa(t.i) nie zostawiaj mnie!- Szarpałem jej ciałem.
*twoimi oczami*
Coś mocno mną potrząsnęło. Raz, drugi, trzeci. W końcu usłyszałam jakieś krzyki.
Zdesperowany głos ledwo przedzierał się przez moją ledwo przytomną głowę.
L.-(t.i) błagam! Słyszysz? Kocham cię. Błagam... ty musisz żyć.- szlochał nad moim uchem. Chciałam mu powiedzieć, że też go kocham ale było już za późno. Za późno by cokolwiek zmienić....

I jak wam się podoba? :)
Buziaki xoxoxo

sobota, 3 września 2016

#11 Louis Tomlinson

Cześć i czołem!!
Widzę po wyświetleniach, że moje post przypadają wam do gustu. Jest was więcej i więcej, co bardzo mnie cieszy. Oby tak dalej ;)
Dzisiaj przyszłam z postem o Louisie. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Jeśli chcecie możecie w komentarzach napisać o kim ma być następny imagin, a ja go dla was stworzę. Liczę także na wyrażenie swojego zdania.
Zapraszam xoxoxo

Już mam serdecznie tego dosyć. Kolejna kłótnia z mamą. Tym razem o chleb!! Rozumiecie ?
M.-(t.i) jedź po chleb.-powiedziała mama.
T.-Ale przecież mamy aż trzy. To po co kolejny?-zapytałam w telefon.
M.-Nie gadaj tylko weź rower i jedź po chleb krojony.
T.-Nigdzie nie jadę . Mamo....dopiero wróciłam ze sklepu.-próbowałam się wywinąć.
M.-Dobrze! Zobaczymy jak  twoje koleżaneczki będą miały przyjść na noc. Klamkę pocałują!!-powiedziała po czym się rozłączyła.
Jakby jeszcze tego było mało wysłała mi głupiego sms'a.
A o kieszonkowym zapomnij. To było ostatnie.
Tego już było za wiele. Doskonale wiedziała, że potrzebuję kasy na nowy telefon. Trafiła w czuły punkt. I wtedy tak nagle pękłam. Pobiegłam do swojego pokoju, włączyłam muzykę i zaczęłam płakać. Zaczęło się na kłótni z mamą, a kolejne problemy zwalały mi się na głowę  jak w domino. Przypomniałam sobie o stracie najlepszego przyjaciela, co spowodowało tak silny ból, że żałowałam swojego przyjścia na świat. Teraz potrzebowałam go jak nigdy dotąd, ale on pewnie i tak się nie pojawi. Odkąd ma dziewczynę, ja przestałam dla niego istnieć. I chociaż nie pokłóciliśmy się ani nic, po prostu straciliśmy kontakt. Tak z dnia na dzień. Mimo wszystko napisałam do niego wiadomość.
-Louis ? Czy mógłbyś  do mnie wpaść? 
 -   A stało się coś? -odpisał 
-Pokłóciłam się z mamą, mam też kilka innych 
problemów, jest mi ciężko. Potrzebuję cię.-napisałam szybko. 

-Będę za pół godziny księżniczko.- odpisał
Byłam  pozytywnie zaskoczona. W końcu udało mi się namówić go na spotkanie. Może znowu będzie tak jak dawniej? Znowu będziemy nierozłącznymi, najlepszymi przyjaciółmi? Mówiłam sama do siebie. 
Postanowiłam wziąć odświeżającą kąpiel, aby się troszkę uspokoić. Następnie z nadzieję na spacer z Lou zrobiłam lekki, codzienny makijaż.  Ubrałam czarne leginsy, białą koszulę z kołnierzykiem na krótki rękawek, a na to nałożyłam o wile za dużą bluzę swojego przyjaciela.(podarował mi ją na urodziny) . Spojrzałam na telefon i zobaczyłam dwie nieprzeczytane wiadomości na czacie. Były od Louisa. 
Znalezione obrazy dla zapytania louis tomlinson(T.i) strasznie cię przepraszam. Nie mogę do ciebie przyjść. Selena zabiera mnie na kolacje do rodziny. Rozumiesz...;)

Jeszcze raz przepraszam. 
Nie wierzyłam własnym oczom. On znowu mi to zrobił. Wystawił swoją przyjaciółkę, którą zna jeszcze za czasów x factor'a, dla dziewczyny. Czy on już nie pamięta, że jak byłam z Roberto to uciekłam z randki aby mu pomóc? Co za....Byłam wkurzona. Miałam dosyć wszystkiego. Ciągłego czepiana się matki, o to, że się maluję, mam tylu przyjaciół, że jestem leniwa. Miałam dosyć Louisa. Znowuż mnie wystawił dla ździry, która go zdradza z kim popadnie. Nawet raz sama ją złapałam na tym, ale nic mu nie mówiłam. Wiedziałam, że ją kocha i to jej uwierzy. Teraz miałam ich wszystkich gdzieś. Niekiedy łapałam się sama na myśli o cięciu się. Może rzeczywiście mi to pomoże? Wzięłam żyletkę i usiadłam na podłodze. Bałam się bólu, ale niczym nie równał się z zdradą mojego przyjaciela, którego kochałam. Pociągnęłam pierwszą, drugą i trzecią kreskę. Jednak nie tak głęboko żebym się wykrwawiła. Chcę mieć po prostu ślady, braku ważnych dla mnie osób. 
*następnego dnia* 
Obudziłam się leżąc na podłodze. Połamana od niewygodnego spania wstałam i poszłam otworzyć okno. Popatrzyłam na zegarek. Dochodziła dwunasta popołudniu. Powolnym krokiem zeszłam do kuchni. Wiedziałam, że mama gotuje już obiad. Nie chciałam z nią rozmawiać. 
T.-Dzień dobry.-powiedziałam pod nosem. 
M.-Co to miało być wczoraj? Nie myśl, że zapomnę. Jesteś beznadziejna!-krzyknęła mi w twarz. 
T.-O co ci chodzi mamo? Jestem beznadziejna, bo co? Po twój zasrany chleb nie chciałam jechać? -krzyknęłam. 
M.-Nie pyskuj mi tu! Jesteś beznadziejna! Ja to wiem, ty to wiesz i nawet twoi znajomi to wiedzą! Niby masz ich tak wielu, ale prawda jest taka, że mają cię w dupie! Przyjaźnią się z tobą dla litości!! Nawet ten twój Louis wystawił cię dla dziewczyny.-mówiła do mnie jak do śmiecia. 
T.-Skąd ty to wiesz?!-nie wytrzymałam.
M.-Bo mnie zaczepił dzisiaj i kazał powiedzieć, że ta kolacja był naprawdę ważna. I temu wybrał ją zamiast ciebie. A co miał mi powiedzieć? Że nie chciało mu się nad tobą litować? Jesteś żałosna i doskonale o tym wiesz!!-krzyczała dalej.
T.-Jak tak możesz? I ty się nazywasz matką? Skoro jestem żałosna i taka beznadziejna, to  ty jesteś taka sama! Musiałam to w końcu po kimś odziedziczyć!!- Krzyknęłam jej w twarz. 
M.-Jak śmiesz tak do mnie mówić?-zapytała dając mi z liścia w twarz. 
Spojrzałam na nią oczami pełnych łez i pobiegłam do swojego pokoju. Trzasnęłam nimi i zakluczyłam na klucz. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że uwierzyłam własnej  matce. Nikt mnie nienawidzi. 
Wkurzona podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej mój stary plecak. Włożyłam do niego kosmetyczkę, bieliznę, krótkie spodenki i bluzkę na przebranie. Poszukałam swojego portfela z dokumentami i z rozbitej skarbonki wyciągnęłam kasę, którą miałam odłożoną na prawko i wypełniłam nią portfel.. Wszystko schowałam do torby i ją mocno zapięłam. Dopadłam kartkę i długopis. Zaczęłam pisać list pożegnalny. Nie do mamy.....do Louisa. 
Kochany Lou!
Przepraszam, że nie pożegnałam się z tobą oficjalnie tylko przez kartkę papieru. Uważam, że tak będzie lepiej. Widzisz... ostatnio naprawdę potrzebowałam twojej pomocy. Liczyłam jak głupia, że przyjdziesz, przytulisz i mnie pocieszysz. Ale niestety.... wybrałeś swoją dziewczynę. Owszem byłam i nadal jestem tobą strasznie rozczarowana. Myślałam, że przez to spotkanie odbudujemy nasze stare, dobre relacje. Niestety.... ta ździra mi ciebie zabrała. Nie bądź na mnie zły, że tak o niej piszę. Ale to prawda. Ona puszcza się na prawo i lewo. Sama nawet widziałam jak przystawiała się do naszego Harrego, ale my postanowiliśmy tobie tego nie mówić. Tak było lepiej. W końcu i tak byś nam nie uwierzył. Ale do rzeczy. Potrzebowałam ciebie bardzo. Znowu pokłóciłam się z mamą, chociaż już od kilku miesięcy był spokój. Ty nie przyszedłeś, a ja zostawiłam ślady twojej nieobecności na własnej skórze. Myślałam, że mamie  minie po nocy, ale niestety....rano bo gorzej. Kłóciła się ze mną i wygarnęła mi wszystko. To jaka jestem beznadziejna i żałosna. Że każdy ma mnie w dupie, że nawet ty wolałeś dziewczynę ode mnie. Matka ma rację. Każdemu tylko przeszkadzam. Ale już niedługo sama rozwiąże  wam ten problem i zniknę na zawsze z waszego życia. Jak będziesz to czytać, to prawdopodobnie będę już martwa. 
Chciałabym żebyś wiedział, że od początku mi się podobałeś. 
Kocham cie twoja księżniczka (t.i).
Otarłam spływające łzy. Złożyłam i wsunęłam list do koperty. Na białym wierzchu napisałam Louis Tomlinson. Zabrałam plecak, przewiesiłam go na plecy i ubrana w wczorajsze rzeczy uciekłam z domu przez okno. 
Pobiegłam do domu Lou. Wrzuciłam list pożegnalny do skrzynki i podeszłam do drzwi. Delikatnie zapukałam. W progu stanęła mama chłopaka.
P.T-Dzień dobry (t.i). Przyszłaś do Louisa?-zapytała pani Tomlinson.
T.-Dzień dobry. Nie ja tylko....chciałam panią poprosić o  pewną rzecz. Czy jeśli Lou będzie już sam...to...yyyy.., czy mogłaby pani powiedzieć, że tu byłam i zostawiłam dla niego list w skrzynce? -odparłam.
P.T-Nie ma sprawy, a czy coś się stało?-spojrzała na mnie z troską w oczach. 
Znalezione obrazy dla zapytania louis gif smutnyT.-Wszystko okay.-skłamałam.- Muszę już iść. Dziękuję w takim razie. Do widzenia!-krzyknęłam i ruszyłam biegiem przez trawnik. 
Koniec części pierwszej. Nie chcę żeby ten imagin był za długi, więc postanowiłam rozdzielić go na dwie części. Już za kilka dni pojawi się kontynuacja.
A ten spodobał sie wam? Ma on dla mnie wielką wartość ;) (zresztą jak druga część.)
P.S Jak tam po szkole? Ja jak na razie jestem pozytywnie nastawiona :)
Buziaki xoxo