sobota, 3 września 2016

#11 Louis Tomlinson

Cześć i czołem!!
Widzę po wyświetleniach, że moje post przypadają wam do gustu. Jest was więcej i więcej, co bardzo mnie cieszy. Oby tak dalej ;)
Dzisiaj przyszłam z postem o Louisie. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Jeśli chcecie możecie w komentarzach napisać o kim ma być następny imagin, a ja go dla was stworzę. Liczę także na wyrażenie swojego zdania.
Zapraszam xoxoxo

Już mam serdecznie tego dosyć. Kolejna kłótnia z mamą. Tym razem o chleb!! Rozumiecie ?
M.-(t.i) jedź po chleb.-powiedziała mama.
T.-Ale przecież mamy aż trzy. To po co kolejny?-zapytałam w telefon.
M.-Nie gadaj tylko weź rower i jedź po chleb krojony.
T.-Nigdzie nie jadę . Mamo....dopiero wróciłam ze sklepu.-próbowałam się wywinąć.
M.-Dobrze! Zobaczymy jak  twoje koleżaneczki będą miały przyjść na noc. Klamkę pocałują!!-powiedziała po czym się rozłączyła.
Jakby jeszcze tego było mało wysłała mi głupiego sms'a.
A o kieszonkowym zapomnij. To było ostatnie.
Tego już było za wiele. Doskonale wiedziała, że potrzebuję kasy na nowy telefon. Trafiła w czuły punkt. I wtedy tak nagle pękłam. Pobiegłam do swojego pokoju, włączyłam muzykę i zaczęłam płakać. Zaczęło się na kłótni z mamą, a kolejne problemy zwalały mi się na głowę  jak w domino. Przypomniałam sobie o stracie najlepszego przyjaciela, co spowodowało tak silny ból, że żałowałam swojego przyjścia na świat. Teraz potrzebowałam go jak nigdy dotąd, ale on pewnie i tak się nie pojawi. Odkąd ma dziewczynę, ja przestałam dla niego istnieć. I chociaż nie pokłóciliśmy się ani nic, po prostu straciliśmy kontakt. Tak z dnia na dzień. Mimo wszystko napisałam do niego wiadomość.
-Louis ? Czy mógłbyś  do mnie wpaść? 
 -   A stało się coś? -odpisał 
-Pokłóciłam się z mamą, mam też kilka innych 
problemów, jest mi ciężko. Potrzebuję cię.-napisałam szybko. 

-Będę za pół godziny księżniczko.- odpisał
Byłam  pozytywnie zaskoczona. W końcu udało mi się namówić go na spotkanie. Może znowu będzie tak jak dawniej? Znowu będziemy nierozłącznymi, najlepszymi przyjaciółmi? Mówiłam sama do siebie. 
Postanowiłam wziąć odświeżającą kąpiel, aby się troszkę uspokoić. Następnie z nadzieję na spacer z Lou zrobiłam lekki, codzienny makijaż.  Ubrałam czarne leginsy, białą koszulę z kołnierzykiem na krótki rękawek, a na to nałożyłam o wile za dużą bluzę swojego przyjaciela.(podarował mi ją na urodziny) . Spojrzałam na telefon i zobaczyłam dwie nieprzeczytane wiadomości na czacie. Były od Louisa. 
Znalezione obrazy dla zapytania louis tomlinson(T.i) strasznie cię przepraszam. Nie mogę do ciebie przyjść. Selena zabiera mnie na kolacje do rodziny. Rozumiesz...;)

Jeszcze raz przepraszam. 
Nie wierzyłam własnym oczom. On znowu mi to zrobił. Wystawił swoją przyjaciółkę, którą zna jeszcze za czasów x factor'a, dla dziewczyny. Czy on już nie pamięta, że jak byłam z Roberto to uciekłam z randki aby mu pomóc? Co za....Byłam wkurzona. Miałam dosyć wszystkiego. Ciągłego czepiana się matki, o to, że się maluję, mam tylu przyjaciół, że jestem leniwa. Miałam dosyć Louisa. Znowuż mnie wystawił dla ździry, która go zdradza z kim popadnie. Nawet raz sama ją złapałam na tym, ale nic mu nie mówiłam. Wiedziałam, że ją kocha i to jej uwierzy. Teraz miałam ich wszystkich gdzieś. Niekiedy łapałam się sama na myśli o cięciu się. Może rzeczywiście mi to pomoże? Wzięłam żyletkę i usiadłam na podłodze. Bałam się bólu, ale niczym nie równał się z zdradą mojego przyjaciela, którego kochałam. Pociągnęłam pierwszą, drugą i trzecią kreskę. Jednak nie tak głęboko żebym się wykrwawiła. Chcę mieć po prostu ślady, braku ważnych dla mnie osób. 
*następnego dnia* 
Obudziłam się leżąc na podłodze. Połamana od niewygodnego spania wstałam i poszłam otworzyć okno. Popatrzyłam na zegarek. Dochodziła dwunasta popołudniu. Powolnym krokiem zeszłam do kuchni. Wiedziałam, że mama gotuje już obiad. Nie chciałam z nią rozmawiać. 
T.-Dzień dobry.-powiedziałam pod nosem. 
M.-Co to miało być wczoraj? Nie myśl, że zapomnę. Jesteś beznadziejna!-krzyknęła mi w twarz. 
T.-O co ci chodzi mamo? Jestem beznadziejna, bo co? Po twój zasrany chleb nie chciałam jechać? -krzyknęłam. 
M.-Nie pyskuj mi tu! Jesteś beznadziejna! Ja to wiem, ty to wiesz i nawet twoi znajomi to wiedzą! Niby masz ich tak wielu, ale prawda jest taka, że mają cię w dupie! Przyjaźnią się z tobą dla litości!! Nawet ten twój Louis wystawił cię dla dziewczyny.-mówiła do mnie jak do śmiecia. 
T.-Skąd ty to wiesz?!-nie wytrzymałam.
M.-Bo mnie zaczepił dzisiaj i kazał powiedzieć, że ta kolacja był naprawdę ważna. I temu wybrał ją zamiast ciebie. A co miał mi powiedzieć? Że nie chciało mu się nad tobą litować? Jesteś żałosna i doskonale o tym wiesz!!-krzyczała dalej.
T.-Jak tak możesz? I ty się nazywasz matką? Skoro jestem żałosna i taka beznadziejna, to  ty jesteś taka sama! Musiałam to w końcu po kimś odziedziczyć!!- Krzyknęłam jej w twarz. 
M.-Jak śmiesz tak do mnie mówić?-zapytała dając mi z liścia w twarz. 
Spojrzałam na nią oczami pełnych łez i pobiegłam do swojego pokoju. Trzasnęłam nimi i zakluczyłam na klucz. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że uwierzyłam własnej  matce. Nikt mnie nienawidzi. 
Wkurzona podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej mój stary plecak. Włożyłam do niego kosmetyczkę, bieliznę, krótkie spodenki i bluzkę na przebranie. Poszukałam swojego portfela z dokumentami i z rozbitej skarbonki wyciągnęłam kasę, którą miałam odłożoną na prawko i wypełniłam nią portfel.. Wszystko schowałam do torby i ją mocno zapięłam. Dopadłam kartkę i długopis. Zaczęłam pisać list pożegnalny. Nie do mamy.....do Louisa. 
Kochany Lou!
Przepraszam, że nie pożegnałam się z tobą oficjalnie tylko przez kartkę papieru. Uważam, że tak będzie lepiej. Widzisz... ostatnio naprawdę potrzebowałam twojej pomocy. Liczyłam jak głupia, że przyjdziesz, przytulisz i mnie pocieszysz. Ale niestety.... wybrałeś swoją dziewczynę. Owszem byłam i nadal jestem tobą strasznie rozczarowana. Myślałam, że przez to spotkanie odbudujemy nasze stare, dobre relacje. Niestety.... ta ździra mi ciebie zabrała. Nie bądź na mnie zły, że tak o niej piszę. Ale to prawda. Ona puszcza się na prawo i lewo. Sama nawet widziałam jak przystawiała się do naszego Harrego, ale my postanowiliśmy tobie tego nie mówić. Tak było lepiej. W końcu i tak byś nam nie uwierzył. Ale do rzeczy. Potrzebowałam ciebie bardzo. Znowu pokłóciłam się z mamą, chociaż już od kilku miesięcy był spokój. Ty nie przyszedłeś, a ja zostawiłam ślady twojej nieobecności na własnej skórze. Myślałam, że mamie  minie po nocy, ale niestety....rano bo gorzej. Kłóciła się ze mną i wygarnęła mi wszystko. To jaka jestem beznadziejna i żałosna. Że każdy ma mnie w dupie, że nawet ty wolałeś dziewczynę ode mnie. Matka ma rację. Każdemu tylko przeszkadzam. Ale już niedługo sama rozwiąże  wam ten problem i zniknę na zawsze z waszego życia. Jak będziesz to czytać, to prawdopodobnie będę już martwa. 
Chciałabym żebyś wiedział, że od początku mi się podobałeś. 
Kocham cie twoja księżniczka (t.i).
Otarłam spływające łzy. Złożyłam i wsunęłam list do koperty. Na białym wierzchu napisałam Louis Tomlinson. Zabrałam plecak, przewiesiłam go na plecy i ubrana w wczorajsze rzeczy uciekłam z domu przez okno. 
Pobiegłam do domu Lou. Wrzuciłam list pożegnalny do skrzynki i podeszłam do drzwi. Delikatnie zapukałam. W progu stanęła mama chłopaka.
P.T-Dzień dobry (t.i). Przyszłaś do Louisa?-zapytała pani Tomlinson.
T.-Dzień dobry. Nie ja tylko....chciałam panią poprosić o  pewną rzecz. Czy jeśli Lou będzie już sam...to...yyyy.., czy mogłaby pani powiedzieć, że tu byłam i zostawiłam dla niego list w skrzynce? -odparłam.
P.T-Nie ma sprawy, a czy coś się stało?-spojrzała na mnie z troską w oczach. 
Znalezione obrazy dla zapytania louis gif smutnyT.-Wszystko okay.-skłamałam.- Muszę już iść. Dziękuję w takim razie. Do widzenia!-krzyknęłam i ruszyłam biegiem przez trawnik. 
Koniec części pierwszej. Nie chcę żeby ten imagin był za długi, więc postanowiłam rozdzielić go na dwie części. Już za kilka dni pojawi się kontynuacja.
A ten spodobał sie wam? Ma on dla mnie wielką wartość ;) (zresztą jak druga część.)
P.S Jak tam po szkole? Ja jak na razie jestem pozytywnie nastawiona :)
Buziaki xoxo 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz