wtorek, 30 sierpnia 2016

#10 Imagin Harry Styles

Cześć i czołem!!
Pisanie imaginów stało się dla mnie codziennością. Nie sądziłam, że tak bardzo się w to wciągnę. Mam nadzieję, że wam także podoba się moja "praca" :):. Zapraszam na historyjkę o Harry'm.  Miłego czytania. Buziaki xoxo!!

Wbiegłam zdyszana do klasy, w której miałam pierwszą lekcję. Fizyka. Jak ja jej nienawidzę. Super 45 minut wielkiej nudy. Kierowałam się do swojej ławki, w której od zawsze siedzę sama. Podniosłam wzrok w połowie drogi i aż się zatrzymałam. Przy moim stoliku, na moim krzesełku siedział chłopak. Jego fryzura składała się z burzy, brązowych  loków na głowie. Rozejrzałam się po klasie myśląc,że przez jakiś głupi przypadek pomyliłam się i weszłam do innych uczniów. Angela i Ben, Sara, Zayn,Roksane. Tak, to zdecydowanie moja klasa. Powoli podeszłam do swojego stolika.
T.-Ehem....przepraszam.-zaczęłam.
H.-Tak?-zapytał podnosząc swoje piękne zielone oczka. Zatonęłam w nich.
T.-Ja..ty...yyyy... to znaczy.-jąkałam się przez siłę działającą z jego pięknych tęczówek.-To znaczy, siedzisz na moim miejscu.
H.-Na prawdę? A gdzie to jest napisane?-zapytał cwaniacko, rozglądając się po krześle .
T.-Nigdzie!Ale siedzę przy oknie już kilka dobrych miesięcy.-odparłam wkurzona jego zachowaniem.
H.-Przykro mi. Musisz się przyzwyczaić, że od dzisiaj to ja zajmę tę stronę ławki.-wypalił.
T.-Chyba cię pojebało człowieku. Z kogo ty się uważasz?-zapytałam zdenerwowana.
H.-Ja? Nie mów, że mnie nie kojarzysz? Harry. Harry Styles.-No tak. Teraz już wiem. Ale to nie oznacza, że musi się tak zachowywać.
T.-A co mnie obchodzi, że jesteś pan Styles? Ja  jestem (t.n) i jakoś hecy z tego nie robię. A to, że jesteś sławny nie znaczy..-przerwałam bo do sali wpadł nauczyciel.
N.-(t.i) siadaj już na miejsce i nie marudź.-powiedział nauczyciel.
T.-Ale on zajął moje miejsce.-naskarżyłam wiedząc, że go i tak to nie obchodzi.
N.-Siadaj i tyle, nie będę marnował lekcji. Dzieciaki poznajcie nowego ucznia tej szkoły. Oto pan Styles Harry. -przedstawiał fizyk.
Rozmarzone i maślane oczy dziewczyn informowały wszystkich, że dobrze każdy go zna. Chłopacy patrzeli na niego z zazdrością, a wszystkie laski napawały się jego urodą. Czy tylko ja go nienawidziłam?. Zapatrzony w siebie facet, który myśli, że wszystko mu można. Takie miałam zdanie na jego temat.
N.-Dobrze, już okay wracamy do pracy.- powiedział nauczyciel, po czym zaczął tłumaczyć nowy temat lekcji. Jako, że tym przedmiotem nie interesowałam się w ogóle i zawsze z niego ściągałam i tym razem zajęłam się rysowaniem obrazków w zszycie. Po jakimś kwadransie zorientowała się, że jestem obserwowana przez pana Harolda. Zdenerwowałam się jeszcze bardziej na niego.
T.-Co się tak gapisz do cholery?-szepnęłam w jego stronę.
H.-Nie ładnie tak przeklinać.-powiedział patrząc mi cały czas w oczy.
T.-Co cię w ogóle to obchodzi jak ja mówię? Przestań się na mnie gapić i daj mi spokój. -powiedziałam cicho i szybko spanikowana odwróciłam wzrok od jego oczu. Pan Styles mnie nie posłuchał i całą lekcje nie spuszczał ze mnie oczu. Gdy usłyszałam upragniony dzwonek, spakowałam książki i wybiegłam z klasy z dala  od tego gbura. Po chwili jednak ktoś mocno szarpnął nie za nadgarstek i powiedział delikatnie.
H.-(t.i). Poczekaj.
T.-Spadaj ode mnie. Nie chce mi się z tobą gadać.-powiedziałam wyrywając się z jego uścisku.
H.-Przepraszam za tamto, nie chciałem, żeby tak wyszło. Możemy zacząć jeszcze raz? Hej jestem Harr..-przerwałam mu.
T.-Nie. Doskonale cię znam i nie zamierzam poznawać głębiej. Żegnam pana.-powiedziałam i odwróciłam się w stronę następnej klasy.

Ostatniej lekcji koniec. Uśmiechnęłam się do siebie w duchu. Jeszcze nigdy się tak nie cieszyłam, że wracam do domu. A to wszystko dlatego, że Styles miał ze mną każdą lekcję. Co to oznaczało? Przez kolejnych pięć lekcji wpatrywał się we mnie, jak w obrazek. Kilka razy dostał upomnienie od nauczycieli, ale widać było, że ma to gdzieś.
N.-Panie Styles?-zapytała pani od historii.
H.-Tak?-niechętnie przeniósł na nią wzrok.
N.- Nie przeszkadzam przypadkiem panu? Jak panu podoba się pani(t.n) to proszę ją zaprosić na kawę, a teraz zając się lekcją. -powiedziała nauczycielka, a wszystkie oczy skierowały się na moją osobę. Spuściłam szybko głowę, zasłaniając rumieńce za włosami.
H.-Tylko widzi pani, w tym problem. Moja nowa koleżanka nie chce przyjąć zaroszenia, więc muszę robić to co dotychczas, ale pani niech sobie nie przeszkadza.-uśmiechnął się do niej i znów wlepił oczy we mnie.
Za kogo on się uważa? Myślałam idąc do domu. Gbur i tyle!
Weszłam do domu i przywitałam się z rodzicami. jak zwykle te same upierdliwe pytania.
M.-Jak było w szkole? Co dzisiaj robiliście? Słyszałam, że toś nowy się pojawił.-mówiła moja rodzicielka.
T.-Tak mamy nowego ucznia. Straszny gbur z niego.-uśmiechnęłaś się do mamy i wbiegłaś po schodach do swojego królestwa. Zatrzasnęłaś drzwi, przebrałaś się w to i włączyłaś głośno radio. nie musiałaś się przejmować sąsiadami. Przywykli już do tego, że za żadne skarby nie ściszysz muzyki do ciszy nocnej. W radiu zapowiedzieli jakąś piosenkę i ją puścili. Wsłuchałaś się mocno w słowa i aż zachciało ci  się płakać. Była piękna. Na koniec utworu usłyszałaś jeszcze raz tytuł i szybko wpisałaś go w youtube. Twoim oczom ukazał się zespół. Zespół twojego kolegi gbura. One Direction. Mimo tego, że Styles zachowywał się dzisiaj jak skończony idiota, nie mogłaś przestać słuchać ich piosenek. Bardzo cie się spodobały. Zabrałaś się za robienie lekcji. Po godzinie mama zawołała cię na obiad.
M.-Kochanie?-powiedziała patrząc na mnie.
T.-Tak mamuś? -zapytałam.
M.-Dzisiaj będziemy mieli gości na kolacji. Tata znowu przyprowadzi jakiś zespół. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza? Masz dzisiaj dużo nauki, czy możesz zejść na dół?-zapytała z nadzieją.
T.-Nie ma sprawy, właściwie to już skończyłam z obowiązkami szkolnymi. Ale nie obiecuję, że będę miała dobry humor.
M.-Przywykłam już, dziękuję.- powiedziała całując mnie w czoło. Po obiedzie pobiegłam na górę. Zespół miał się pojawić dopiero za trzy godziny. Postanowiłam z nudów w końcu zrobić zaległe zadania. Posprzątałam cały swój pokój, pościeliłam łóżko, zmieniłam lekko wystrój pomieszczenia. Miałam jeszcze godzinę, więc wybrałam się do sklepu po zapas słodyczy na weekend. Zakupiłam dużo swoich ulubionych żelków, nutelle, chipsy, energetyczne napoje i wiele innych. Szczęśliwa wróciłam do domu. Zaniosłam wszystko do pokoju i schowałam do szafek. Zrobiłam nowy makijaż i usłyszałam dzwonek do drzwi. Przybrałam pogodny wyraz twarzy i zeszłam na dół. Usiadłam przy stole, a moja mama poszła otworzyć drzwi.
M.-Witam, zapraszam, zapraszam.-przywitała się mama.
1D.-Dzień dobry.-odpowiedzieli. Już po chwili wszyscy znaleźli się w kuchni. Podniosłam wzrok i zobaczyłam członków One Direction. Pierwszy szedł Niall, za nim Liam, Louis i Zayn. Na samym końcu wszedł na Harry. Był jakiś taki przybity i smutny?
N.-Cześć jestem Niall.- powiedział do mnie chłopak. -To jest Liam, Louis, Zayn i Harry.- powiedział.- Ten ostatni...nie przejmuj się. Dziewczyna go olała i dlatego wygląda jak zombie.- zaśmiał się chłopak. Mi nie było wcale do śmiechu.
T.-Hej. Jestem (t.i)- powiedziałaś, a Harry gwałtownie podniósł głowę.
H.-(t.i)? Co ty tutaj robisz?- zapytał weselszy.
T.-Ja tutaj mieszkam.-odparłam zatapiając się w jego oczy. Były takie piękne.
N.-OOO to wy się już znacie? -zapytał blondyn
Z.-Tak. Ja, (t.i) i od niedawna Harry chodzimy do jednej klasy. -udzielił odpowiedzi twój przyjaciel.
N.-Dlaczego nie mówiliście, że macie taką ładną koleżankę?-zapytał chłopak, a na twoich policzkach pojawiły się wielkie rumieńce.
T.-Yy to może usiądziecie? -zapytałam.
*godzinę później*
Ta.-Kochanie, ja z mamą wyjeżdżamy. Pamiętałaś prawda? -zapytał tata stojąc w korytarz.
T.-To już dzisiaj? -zapytałaś zaskoczona.- Ah tak. Mówiliście mi rano. Cały weekend bez was.-powiedziałam smutno. W tym momencie dołączyła do was mama z dwoma walizkami.
M.-Dasz radę kochanie. Jesteś już duża. Pieniądze zostawiłam ci w pokoju. Przepraszam, że zostawiamy cię z nimi, ale -nie dokończyła mama.
Ta.-Ale nie wiedziałem, że tak długo tu zostaną. Jak chcesz mogę ich wygonić.- Puścił do ciebie oczko.
T.-Nie tato. Nie przeszkadzają mi. Poz tym bardzo ich polubiłam. -skłamałaś.
M.-Dobrze to my już jedziemy.- pocałowała cię. - Będę tęsknić.
Pomachałaś im na pożegnanie i wróciłaś do kuchni.
Z.-Coś się stało? -zapytał twój przyjaciel.
T.-Właśnie zostałam sama na cały weekend.- powiedziałaś przytulając się do Zayn'a.
Lo.-Ale super! Cała chata dla ciebie. -krzyknął Louis.
Li.-My też będziemy się już zbierać..-szepnął Liam.
T.-A nie możecie zostać? -zapytałaś mając nadzieję.
Li.-Przepraszam, ale nie mogę. Jestem umówiony.- powiedział ze smutkiem.
Lo.- Ja też nie, lecę do dziewczyny. -uśmiechnął się. Podszedł do mnie przytulił, a z chłopakami przybił piątkę. -To pappa.- pożegnał się.
N.-Ja mogę zostać.  Ale jeśli dasz mi pizze i nutelle.-Powiedział poważnie.
T.-Nie ma sprawy Niall. Dzisiaj piątek, a to oznacza, że byłam na zakupach. Kupiłam żelki, nutelle, a pizze można zamówić. -zaśmiał się do niego.
H.-To ja też zostaję. Masz żelki!- krzyknął w pełnym uśmiechu.
Z.-W sumie czemu nie? Dawno nie robiliśmy tych naszych maratonów.- powiedział przytulając się do ciebie.
Pożegnaliśmy Liama, zamówiliśmy pizze i wyszukaliśmy jakiś film. Tak naprawdę to jak zawsze Zayn wybierał film. Poszłam do pokoju i odbyłam wieczorną rutynę. Ubrana w nową koronkową piżamę i wielką bluzę przyjaciela zeszłam na dół.
N.-WOW!-krzyknął na mój widok.
Z.- Spadaj głąbie. Za wysokie progi na twoje nogi.- powiedział.- To moja przyjaciółka!- Zaśmiał się do blondyna.
H.-Przyjaciółka..właśnie.... -powiedział Harry do szatyna.
Z.-Dobra głupki, ona i tak siada koło mnie. Prawda księżniczko? -zapytał przenosząc wzrok na mnie.
T.-Jak zawsze Zayn.-odparłaś chichocząc
Jak się okazało Malik wybrał  (jak zawsze) horror. Mocno wtuliłam się w jego tors i napawałam zapachem, który mnie uspokajał.
T.-AAAAAA!!!!-wydarłam się przy strasznej scenie, a Mulat jeszcze mocniej mnie przytulił.
Z.-Spokojnie..jestem tu księżniczko. -powiedział ci do ucha.
W połowie filmu byłam tak wystraszona, że przerwałam oglądanie i poszłam do kuchni. Włożyłam zimną pizze do mikrofali i zaczęłam ją podgrzewać.W pewnym momencie poczułam mocny uścisk. Myśląc, że to Zayn powiedziałam.
T..-Tęskniłam za tym, tęskniłam za tobą Za...-przerwałam odwracając się w drugą stronę. -Harry?-zapytałaś zawstydzona, próbując się wydostać z mocnego uścisku..
H.-Przepraszam za tamto w szkole. Ja nie chciałam żeby tak to wyszło. Chciałem do ciebie zagadać. Ale nie wiedziałem jak. Widzisz.... bo .. ja.. to może być głupie...ale ja.. podobasz mi się.- wydukał wreszcie.
T.-Ale Harry.  Uważasz, że jak się komuś podobam to, to jest głupie? -zapytała aby rozładować atmosferę. Zadziałało.
H.-Nie o to mi chodziło. Widzisz ja się w tobie chyba zakochałem, ale ty mnie nie lubisz.-powiedział smutno.
T.-Ale ja ciebie lubię. Przynajmniej teraz....Widzisz, gdy cię poznałam lepiej, to bardzo cię polubiłam.- odparłam.
H.-To oznacza, że... Umówisz się ze mną?- zapytał z nadzieją .
T.-Jutro? 18?-zapytałaś z uśmiechem.
H.-Dziękuję .Pasuje - w jego oczach widać było iskierki radości.
Koniec części pierwszej. I jak podobało się? Liczę, że tak.
Skomentujesz? Proszeeeeee ;)

2 komentarze:

  1. Owszem podobało mi się :D
    "Lałam" ze śmiechu z tych dialogów xd
    Wiecęj takich ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze się bardzo, że spodobał ci się. <3

    OdpowiedzUsuń