piątek, 26 sierpnia 2016

#9 Harry Styles

Cześć i czołem!!
Z okazji moich imienin przychodzę do was z imaginem o Harrym. Zapraszam xoxo

Szedłem ulicami Londynu. Przed naszym apartamentem było pełno ludzi. Dziewczyny piszczały, krzyczały i skakały, przedzierając się przez resztę tłumu, aby znaleźć się bliżej drzwi. Dzięki czarnej bluzie z kapturem, który nałożyłem na głowę, przeciwsłonecznym okularom i jeansom, nie wyróżniałem się zbytnio od innych przechodniów. 
M.-Nie możesz wyjść Harry.- mówił menadżer.- To zbyt wielkie niebezpieczeństwo. 
H.-Daj spokój! Chcę po prostu wyjść, pobyć sam. Jeśli mnie nie puścisz to i tak sam stąd ucieknę. Chcę tylko kilka godzin spokoju.- kłóciłem się z nim. 
M.-Nie ma mowy.-odparł stanowczo, po czym wyszedł z mojego pokoju. 
Jednak ja to ja. Musiałem zrobić swoje i teraz mam. Nie mogę dostać się do swojego apartamentu, przez dziki tłum fanów. A jeśli którykolwiek z nich mnie zobaczy to będzie po mnie. Ok rozumiem jestem Harry Styles!! Ale ludzie, trochę prywatności. Też jestem człowiekiem. Po chwili rozmyśleń zauważyłem, że jakaś dziewczyna dziwnie  mi się przygląda, więc szybko  ruszyłem dalej. Przed siebie, bez konkretnego celu. Kiedy upewniłem się, że jestem już bezpieczny postanowiłem wybrać się w moje miejsce, które odkryłem kilka dni temu. Było tak ukryte, że chyba sam Bóg o nim zapomniał. 
Przedarłem się przez gałęzie i już po kilku minutach byłem na miejscu. Widok zapierał dech w piersi. Mała fontanna  na środku pola, dokoła niego piękne kwiaty, niedaleko mała ławeczka, z której już dawno zeszła farba. Nagle zobaczyłem, że na drugiej stronie fontanny siedzi tyłem do mnie odwrócona dziewczyna o długich brązowych, lokowanych włosach. Jej loczki były bardzo podobne do moich. Zastanawiałem się chwilę, czy stamtąd uciec i zostać niezauważonym, ale ku mojemu zdziwieniu moje nogi poniosły mnie w jej kierunku. Usiadłem obok dziewczyny i spojrzałem na nią. Płeć piękna miała spuchnięte od płaczu oczy, a jej mascara zostawiła po sobie ślad w postaci smug na zaróżowionych policzkach. 
H.-Hej. Nie płacz proszę cię. Co się stało?-zapytałem.
T.-Hej.-powiedziała zerkając na mnie. Jej oczy były piękne. Tęczówki dziewczyny były intensywnie zielone. Nie mogłem od nich oderwać oczu. -Kim jesteś?-zapytała.
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że nadal mam na sobie kaptur i okulary. Pospiesznie zdjąłem je i uśmiechnąłem się. 
H.-Harry. Harry Styles. Nic jej to nie mówiło. - A ty?- zapytałem.
T.-Mam na imię (t.i). -odparła. Jak tu się znalazłeś? 
H.- Lubię tu przychodzić. Odpocząć, przemyśleć i takie tam. Kilka dni temu byłem bardzo przygnębiony i zupełnie przez przypadek wpadłem w te krzaki. Postanowiłem iść dalej i znalazłem to- powiedziałem rozkładając ręce. -A ty? Jak znalazłaś to miejsce? 
T.-Ja.. ja je sama stworzyłam. Sama z tatą. -zająknęła się.
H.-Czyli to jest twój teren? Przepraszam nie wiedziałem. Macie talent. A gdzie pracuje twój tata?-chciałem się o niej czegoś dowiedzieć. 
T.-Mój tata... moi rodzice nie żyją. Właśnie dowiedziałam się, że..- nie dała rady dokończyć. 
H.-To dlatego płakałaś tak? Strasznie mi przykro.- mówiłem szybko przytulając ją mocno do siebie. (t.i) wtuliła się we mnie jeszcze mocniej i zaczęła płakać.
T.-Ja nie chce iść do domu dziecka. Nie chcę. Ja się zabiję. Wolę umrzeć niż tam żyć. -mówiła we łzach. 
H.-Nie mów tak. Nie pozwolę na to. Poza tym zamieszkasz u swojej rodziny. Zapewne cię zaadoptują. -pocieszałem ją. 
T.-Ty niczego nie rozumiesz. Ja nie mam rodziny. Żadnej. Nikt nie wiedział o moim istnieniu. Rodzicie cały czas trzymali mnie tutaj , w tym domku.-pokazała odwracając się w tamtą stronę. - Nie chcieli mnie ujawnić, ale nigdy nie mówili dlaczego. 
Tak strasznie chce jej pomóc. Ale przecież nie  przygarnę dziewczyny i będę z nią żył jakby nigdy nic. Chyba, że..
H.-Ile masz lat?-zapytałem poważnym tonem. 
T.-17, ale już za miesiąc mam urodziny.- płakała dalej. 
H.-Ja ci pomogę. Zamieszkasz ze mną. Nie pozwolę żebyś zrobiła sobie krzywdę. Słyszysz?Pomogę ci. Zamieszkasz ze mną. Chyba, że nie chcesz?-zapytałem ze smutkiem. Była taka bezbronna, piękna i niewinna.
 T.-Zrobiłbyś to dla mnie?- pisnęła z nadzieją.
H.-Oczywiście. Wiesz chcę ci pomóc. Wiem, ze jest ci ciężko, ale musisz coś wiedzieć.- zacząłem. 
T.-Tak?
H.-Zdziwiłem się, że na początku nie zaczęłaś piszczeć na mój widok, ale i też cieszyłem się, że jesteś normalna. Ja jestem sławny (t.i). Widzisz mam swój zespół One Direction. Mówi ci to coś/?-zapytałem. 
T.-Harry Styles? No tak... Te loki, piękne oczy...Przepraszam, ale nigdy nie zagłębiałam się w wasz zespół. 
H.-Nic się nie stało. Chcę ci tylko powiedzieć, że mogą między nami kręcić się paparazzi, kamery, mój menadżer...-wyliczałem. 
T.-Nic nie szkodzi. Dziękuję, że tyle dla mnie robisz. 
H.-Nie ma za co. - powiedziałem i zbliżyłem swoją twarz do jej. Szalałem za nią. Spojrzałem w jej piękne oczy, otarłem smugi mascary i mocno i namiętnie zacząłem ją całować. Dziewczyna nie odwzajemniała pocałunku, więc wystraszyłem się, że popełniłem błąd,  ale już po chwili i ona zaczęła  mnie całować. To była najpiękniejsza chwila w moim życiu. 
*rok później; twoimi oczami* 
Siedzę sama w wielkim domu. Harrego nie ma. Wraz z naszymi przyjaciółmi wyjechał w trasę koncertową. 
Strasznie za nim tęsknię. Chcę mocno się do niego przytulić, powąchać jego zapach wody kolońskiej, dotknąć go. Jeszcze tylko pięć dni i znów będziemy razem. Mówisz sobie w duchu. 
Z wielkich nudów włączam laptopa. Wchodzę na pocztę i widzę, że ktoś przysłał mi jakiś link. Z zaciekawieniem klikam go, a on przenosi mnie do wywiadu z 1D. Patrzę na datę dodania i widzę, że wywiad odbył się wczoraj. 
Włączam play i wsłuchuję się rozmowę. 
Nagle pada pytanie do mojego chłopaka. 
-Czy to prawda Harry, że ty i (t.i) jesteście razem ?-zapytał dziennikarz. 
-Hahaha nie. My się tylko przyjaźnimy. Jesteśmy parą dobrych kumpli, 
traktujemy się jak rodzeństwo.-odparł. 
-Czyli plotki o tobie i o Taylor są prawdzie? -zadał kolejne pytanie. 
-Ludzie ciągle plotkują, ale czy to oznacza prawdę? Nie sądzę. Owszem od kilku dni... powstała między nami silna więź, ale czy zamierzamy być razem? Tak, tak kocham ją. -odparł Harry.

Wsłuchiwałaś się w dalszy dialog pomiędzy chłopakami, a dziennikarzem. W twoich oczach pojawiły się łzy. Co....Jak to tylko przyjaciele? Obiecywał mi wieczność..na zawsze razem, a teraz pierdoli, że kocha Taylor? Nienawidzę go!! Co ja pieprzę...kocham go tak bardzo. Jego słowa ranią. On chce z nią być. Porzuci mnie, a ja... nie mam nikogo. Rodziny, przyjaciół, chłopaka.Płakałam w głos. Przypomniałam sobie wszystkie sceny z naszego związku. Urocze walentynki na wieży Eiffla, poznanie jego przyjaciół, rodziny. Wspólny skok na spadochronie. Z każdym wspomnieniem moja dziura w sercu rosła, a ból był nie do wytrzymania.
Usłyszała dźwięk komórki więc wzięłam ją do ręki. Dzwonił Hazza. 
H.-Cześć kochanie.- powiedział radośnie.- Już nie mogę się doczekać aż w  końcu cie przytulę.  Tak strasznie tęsknie. Co porabiasz? Jak ci miła czas?- zapytał. -Halo?
T.-Jak ty tak możesz kłamać Styles? Myślałam, że jesteś inny !! Obiecywałeś mi, że będziesz na zawsze, a teraz takie coś? Jak mogłeś!!-krzyczałam do telefonu.
H.-(t.i) co się stało? Kochanie.... o co ci chodzi?-pytał zdenerwowany.
T.-O co mi chodzi? Harry proszę chociaż miej odwagę powiedzieć mi prawdę. Nie pamiętasz co mówiłeś w wywiadzie. Ja i (t.i) to tylko przyjaźń, traktujemy się jak rodzeństwo. To tylko przyjaciółka? Związek z Taylor? Kocham ją? Jak mogłeś być takim łajdakiem!!! Kochałam cię. Ufałam , a ty mnie zraniłeś!!
H.-Jaki wywiad kochanie, to jakiś....ktoś musiał go przerobić. Słyszysz kocham tylko ciebie. Zaufaj mi!-mówił zdenerwowany. 
T.-Nie kłam Harry! Po co koś miałby to robić? Nienawidzę cię po tym słyszysz!!! Wynocha z mojego życia!!- Wybuchłam płaczem i się rozłączyłam. 
Poszłam do kuchni, wzięłam dwie butelki wina, tabletki i żyletkę. 
Kierowałam się ku sypialni, chciałam żeby to stało się akurat tam. 
Zaczęłam pić wino. Ostatnimi łykami pierwszej butelki połknęłam tabletki. Jeszcze przytomna odblokowałam telefon i zadzwoniłam do Niall'a. To z nim miałam najlepszy kontakt nie licząc Harrego. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam na jego głos. Głos bezpieczeństwa. Mojego przyjaciela. Po trzech sygnałach usłyszałam. 
N.-Halo? (t.i) nic ci nie jest? 
T.-Niall-wyszeptałaś. -To koniec. Zaraz mnie nie będzie. On mnie zdradził Niall.  Kocham cię i chcę żebyś wiedział, że jesteś byłeś i będziesz moim najlepszym przyjacielem. 
N.-(t.i) co ty chrzanisz!! Jak przyjadę to będziesz na mnie czekać słyszysz!!-mówił zdenerwowany. 
T.-Niall'uś nie będzie mnie. To już koniec. Za kilka minut mnie już nie będzie. Wzięłam tabletki, wino i zaraz skończę ze sobą.
N.-Błagam cię!! Powiedz, że to głupi żart. Kocham cię słyszysz ty musisz żyć. Nie zostawiaj mnie. Jesteś moją siostrą nie rób mi tego!!-płakał. 
T.-Też cię kocham. Nie zapomnij o mnie.Będę na ciebie czekała. Za kilkadziesiąt lat znowu  się spotkamy. Do zobaczenia ...-powiedziałam i się rozłączyłam. 
Następnie wybrałam numer do Harrego. 
H.-(t.i) kochanie co ty zrobiłaś? Błagam. Niall mi powiedział. Nie możesz umrzeć. Ja cię kocham słyszysz?!- płakał.- Zadzwoń na pogotowie, niech cię odratują!!
T.-Kocham cię Harry, ale skrzywdziłeś mnie. Żegnaj!!-szepnęłam i się rozłączyłam. 
Telefon wibrował. Chłopacy próbowali się do mnie dodzwonić. Ignorowałam to. Wzięłam nóż do ręki i dołożyłam do nadgarstka. Zamknęłam oczy i mocno przecięłam ostrzem swoją skórę. Krew lała się na białe panele pokoju. Poczułam silny ból, ale nie tak silny jak zdrada po Harrym. Zamknęłam ponownie oczy, uśmiechnęłam się i zasnęłam. 
*oczami Hazzy*
N.-Harry!!! Ona..(t.i) ona  w to uwierzyła, Uwierzyła, że ją zdradziłeś . Zadzwoniła do mnie i powiedziała, że kończy swoje życie. Zażyła tabletki, popiła alkoholem, powiedziała, że będzie na mnie czekać i za kilkadziesiąt lat się spotkamy.-płakał mój przyjaciel.
H.-Co? Mówiłem, że to przeróbka!!! Ona nie może umrzeć. Nie przez taki głupi błąd!!!- Spojrzałem na dzwoniący telefon i zauważyłem, że dzwoni  moje kochanie.
H.-(t.i) kochanie co ty zrobiłaś? Błagam. Niall mi powiedział. Nie możesz umrzeć. Ja cię kocham słyszysz?!- płakałem.- Zadzwoń na pogotowie, niech cię odratują!!
T.-Kocham cię Harry, ale skrzywdziłeś mnie. Żegnaj!!-szepnęła i się rozłączyła. 
H.-Halo?! (t.i)!!-krzyczałem. 
H.-Chłopaki!! Odwołujemy koncert. Ja muszę do niej lecieć. Ona musi żyć!!- mówiłem szybko. 
Z.-Stary leć,a my odwołamy to wszystko i przylecimy następnym.- krzyknął Zayn. 
Szybko podziękowałem im i biegłem na lotnisko. Na całe szczęście było bardzo blisko. Po pięciu minutach siedziałem w samolocie lecącym do Londynu. Dzięki prywatnej maszynie nie musiałem przejmować się pasami i tym podobne. Po godzinie byłem na miejscu. Jakaś część mnie nadal liczyła na to, że uda mi się ją odratować. Pojechałem taksówką pod nasz apartament. Wbiegłem po schodach i otworzyłem drzwi. Były otwarte, wbiegłem do góry. W łazience jej nie było, więc pobiegłem do sypialni. Otworzyłem drzwi i nogi się pode mną ugięły. Podbiegłem do mojej piękności, która leżała w kałuży krwi, a obok walały się butelki po winie. 
H.-(t.i)!!!!!-krzyczałem. -Błagam, obudź się!!Proszę.kocham cię, kocham.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem na pogotowie. Wziąłem moją dziewczynę na kolana, podarłem swoją bluzkę i kawałek materiału przywiązałem nad jej nadgarstkiem, tamując krew.
Wiedziałem , że ona już nie żyje, ale chciałem jej to wytłumaczyć. Pobiegłem na dół, zakluczyłem drwi  i wróciłem do niej. Włączyłem nagranie wywiadu na żywo i podgłośniłem na full.
H.-Kochanie. Wiem, że choć nie ma ciebie tutaj- powiedziałem wskazując na jej martwe cało, to wiem że jesteś nadal tu ze mną. W moim sercu. Chcę żebyś usłyszała i zobaczyła prawdziwy wywiad, to co naprawdę mówiłem, o tobie. Nie wiem kto wysłał ci tą podróbkę, ale z całego serca nienawidzę go!!Odebrał mi ciebie. Czy mogłabyś dać mi jakiś znak, że tu jesteś? -prosiłem.
Nagle zatrzasnęły się drzwi od sypialni i usłyszałem zgrzyt zamka. Uśmiechnąłem się w przestrzeń.
H.-Dziękuję.
*twoimi oczami.*
Widziałam go płaczącego nad moim martwym ciałem. Tak bardzo chciałam tam wrócić, ale było już za późno.
H.-Kochanie. Wiem, że choć nie ma ciebie tutaj- powiedział wskazując na moje  martwe cało, to wiem że jesteś nadal tu ze mną. w moim sercu. Chcę żebyś usłyszała i zobaczyła prawdziwy wywiad, to co naprawdę mówiłem, o tobie. Nie wiem kto wysłał ci tą podróbkę, ale z całego serca nienawidzę go!!Odebrał mi ciebie. Czy mogłabyś dać mi jakiś znak, że tu jesteś? -poprosił.
Tak bardzo tego pragnęłam, że podeszłam do drzwi zatrzasnęłam je i przekręciłam klucz. Harry uśmiechnął się i włączył nagranie. Podeszłam do niego i wsłuchałam się w odpowiedzi.
-Czy to prawda Harry, że ty i (t.i) jesteście razem ?-zapytał dziennikarz. 
-Z dumą i szczęściem mogę przyznać, że tak.Na początku byliśmy przyjaciółmi.I nadal taktujemy się jak rodzeństwo.Jest moją przyjaciółką, ale i też dziewczyną. Kocham ją. Tak, tak kocham ją!
-A co na to Taylor? Ostatnio mówiła, że nadal coś do ciebie czuję. Że chcecie wrócić do siebie.Widziano was nawet razem w ostatnim tygodniu.
-  Hahaha nie. My się tylko przyjaźnimy. Jesteśmy parą dobrych kumpli, ale i tak kilka dni temu było to nasze ostatnie spotkanie. Taylor powiedziała mi, że mnie kocha i chce ze mną być. Dałem jej do zrozumienia, że nic do niej nie czuję, że mam wspaniałą dziewczynę i nie chcę jej stracić . Wkurzyła się na mnie, a ja powiedziałem, że nie che się z nią widywać. 
 -Czyli plotki o tobie i o Taylor nie są prawdzie? -zadał kolejne pytanie. 
-Ludzie ciągle plotkują, ale czy to oznacza prawdę? Nie sądzę. Owszem od kilku dni sam słyszę te bzdury i strasznie mnie to rani. Nie mogę wyobrazić sobie co musi czuć (t.i) , ale kochanie-zwrócił się do mnie.- tylko z tobą chcę spędzić resztę życia.
Spojrzałam na płaczącego Hazzę. Otuliłam go swoimi ramionami i szepnęłam kocham cię. 
Harry zerwał się na równe nogi i rozejrzał się po pokoju.
H.-Słyszałem cię!!! Ja ciebie też kocham. -mówił. 
*oczami Harrego* 
Byłem zdeterminowany. Powiedziała kocham cię. Już się  nie boję. Dla niej mogę wszystko. Otworzyłem wino. Wziąłem spore łyki. Nasypałem na rękę garść tabletek i znów zacząłem pić. Ledwo przytomny chwyciłem nóż i przeciąłem sobie nadgarstek. Kilka kresek i z ręki zaczęła tryskać krew. Chwyciłem rękę swojej ukochanej. 
H.-Na zawsze razem.... kocham cię (t.i) . Już nic nas nie rozdzieli.- zamknąłem oczy i znalazłem się na tamtym świecie. 
Moja kochana dziewczyna trzymała  mnie za rękę i się uśmiechała. 
T.-Wróciłeś do mnie.- powiedziała. 
H.- Już na zawsze razem, nikt nas nie rozdzieli.- powiedziałem ponownie i złączyłem nasze usta w namiętny pocałunek. 
The end. 
Coś mnie wzięło na samobójstwo i  oto powstał ten imagin. Pierwszy raz coś takiego pisałam, więc przepraszam jeśli nie jest okay. Ale poduczę się trochę. 
Buziaki xoxoxo

2 komentarze:

  1. Miałam nadzieję, że ją jednak uratuje :D
    Buziaki xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku miało Tak być, ale to zakończeniu zenie podoba mi sie bardziej.

      Usuń