czwartek, 22 grudnia 2016

#24 Harry Styles & Niall Horan

Imagin w formie pamiętnika

HARRY STYLES I NIALL HORAN
Biegłam zapłakana przez ulicę. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu i zapomnieć. Wymazać z pamięci wszystko to co działo się na przełomie kilku ostatnich miesięcy.
Dokładnie trzy miesiące temu dowiedziałam się, że mój brat Harry ma raka. Był on już tak poważny, że chemio-terapia nie mogła mu pomóc. Byłam wściekła na loczka. Gdyby nie Zayn, Louis, Niall i Liam nigdy bym nie wiedziała, ze coś jest nie tak. Tłumaczył się tym, że nie chciał mnie krzywdzić. Chciał odejść w spokoju bez cierpienia innych. Byłam strasznie wdzięczna Niallowi, że do mnie zadzwonił i  wszystko powiedział. Bez zastanowienia wsiadłam z nim w samochód i ruszyliśmy do Londynu.
Gdy zobaczyłam Hazze już w progu zaczęłam strasznie szlochać. Niall musiał mocno mnie podtrzymywać, bo prawie zemdlałam. Mój kochany, zawsze uśmiechnięty, straszy braciszek leżał osłabiony na łóżku. Jego czoło zalewała fala potu, zawsze bujne długie włosy, straciły swój blask, objętość i ilość. Chłopak oddychał bardzo płytko i było widać , że sprawia mu to ogromną ilość bólu.
Hazza usłyszał mój szloch i odwrócił w naszą stronę głowę.
-(T.I)- szepnął zaniepokojony.
-Harry.- podbiegłam do niego i mocno wtuliłam się w jego ramię. Po moich policzkach lał się wodospad łez.- Dlaczego? Jak tak mogłeś? Błagam podejmij się leczenia, błagam nie opuszczaj mnie.- łkałam.
-Już za późno siostrzyczko, ale nie przejmuj się. Ja nigdy nie odejdę. Zawsze będę z tobą. O tu.- podniósł rękę i położył ją na moim sercu.
-Zostałeś mi tylko ty, nie zostawiaj mnie tak jak rodzice kiedyś. Błagam Harry mam tylko ciebie.- wpadłam w szał.
-Nie mów tak słonko, masz jeszcze chłopaków, a rodzice tak jak ja niedługo będziemy obserwować cię z góry. Każdy twój krok.-mówił to tak spokojnie.
-Pójdę w wasze ślady.-odparłam poważnym tonem.
-Nawet tak nie mów. Nie możesz zrobić tego Niallowi, on cię kocha. Zrób to chociaż dla niego, a kiedyś i tak się spotkamy, wszyscy razem, ale nie teraz. -odparł tracąc siły. Harry zamknął oczy, a ja przestraszyłam się .
-Niall! Chłopacy! Błagam.- krzyczałam żeby mnie usłyszeli.
Już po chwili do pokoju wbiegł Niall. Cały czas musiał znajdować się pod drzwiami. Podbiegł do mnie i odciągnął mnie od brata.
-Ciiii, skarbie on tylko śpi. Już spokojnie jestem tutaj. -mówił uspokajającym tonem blondynek.
-Przepraszam, ja myślałam, że on..- nie dokończyłam.
-Już dobrze, może chodźmy do mnie i tam porozmawiamy?- zapytał wiedząc, że sama o to nie poproszę.
-Dziękuję.- wstałam i prowadzona za rękę poszłam do pokoju niebieskookiego.
Tam Niall opowiedział mi wszystko. Od samego początku, aż do teraz. Chłopcy zmusili Hazze na leczenie, ale lekarze powiedzieli, że jest już za późno. Mój kochany loczek załamał się, chciał walczyć dla mnie, a oni go skreślili. Uspokoił się dopiero po miesiącu, dokładnie wtedy gdy Niall obiecał zając się mną.
-Ile?-zapytałam głucho.
-Co ile?- zdziwił się blondyn.
-Ile mu jeszcze zostało.- ugryzłam wargi, żeby się nie rozpłakać.
-Miesiąc.-odparł cicho, mając nadzieje, że nie usłyszę.
Ta odpowiedź zwaliła mnie z nóg. Dosłownie. Chyba zemdlałam, bo potem obudziłam się w łóżku Horana.
Na ten czas przeprowadziłam się do Londynu. Z Harrym było coraz gorzej. Wypadły mu wszystkie włosy, a sam oddychał coraz ciężej. Po niecałym miesiącu, Harry zmarł. To właśnie 10 Maja odbył się pogrzeb mojego kochanego brata. Chowając go w trumnie, straciłam ostatniego członka mojej rodziny. To właśnie tuż po jego pogrzebie uciekłam z Londynu, nie żegnając się nawet z chłopakami. Zostawiłam ich wszystkich. Louisa, Liama, Zayna i Nialla. Mojego kochanego blondynka. I choć serce pękało mi na milion kawałków, nie mogłam iść pożegnać się z nim, bo jak nic nie pozwoliłby mi uciec. Uciekłam i nie wiem co dalej. Muszę wszystko sobie poukładać i odpocząć. Odpocząć od tych złych wspomnień.
*******
Starannie zamknęłam swój pamiętnik i włożyłam go do szufladki w aucie. Zdenerwowana wzięłam kilka głębokich wdechów i postanowiłam wyjść już z samochodu. Poprawiłam swoją lśniącą , czarną sukienkę i lekko przeczesałam palcami swoje włosy. Zarzuciłam torebkę przez ramię i zamknęłam drzwi. Poszłam w stronę dobrze znanego mi domu. Chciałam już zapukać, ale zawahałam się.
nie mam pojęcia jak to wyglądać będzie. Czy przyjmą mnie z otwartymi ramionami, czy nie będą chcieli mnie już znać? Przecież uciekłam od nich rok temu. Jednak przez ten cały czas Horan nieustannie do mnie pisał, dzwonił i  prosił o adres. W wiadomościach przekonywał mnie żebym do nich wróciła, że mu mnie brakuje, że tęskni. Że zaczeka na mnie.
Szybko nacisnęłam dzwonek i czekałam na jakąś reakcję. Każda sekunda niemiłosiernie mi się dłużyła. Kiedy chciałam już odchodzić, usłyszałam zgrzyt zamka i już po chwili wyłoniła się twarz blondynka.
W jego oczach był ogromny smutek, na twarzy nie gościł jak zawsze uśmiech, a wręcz przeciwnie, jego twarz wykrzywiona była grymasem, bólem  i cierpieniem.
-W czym mogę pomóc?- zapytał mnie. -Jeśli chcesz autograf, albo coś to proszę przyjdź innym razem okay?- odparł nie poznając mnie. Przez ten rok zmieniłam się strasznie, ale nie sądziłam, że aż tak bardzo. Stare dresy zamieniłam na szykowne i eleganckie sukienki, zaczęłam nosić szpilki, makijaż. Zmieniłam kolor włosów, a one same urosły mi do pasa. Sporo też urosłam, a przez siłownie wyrobiłam sobie ciało.
-Niall to ja (t.i)- odparłam cicho.
-To nie jest zabawne. Mogłabyś sobie nie żartować? Najlepiej będzie jak już sobie pójdziesz. Do widzenia. -odparł i odwrócił się aby zamknąć drzwi.
-Błagam spój mi w oczy. -powiedziałam zdejmując okulary. -Dokładnie rok temu odbył się pogrzeb Harrego, to wtedy ciebie opuściłam. Uciekłam bez pożegnania. To wtedy tak bardzo przeze mnie cierpiałeś. Pamiętam wszystko. Te okropne dni gdy się mną opiekowałeś podczas choroby loczka. -mówiłam, a z oczu poleciały łzy.
-To naprawdę ty. Boziu zmieniłaś  się strasznie, ale twój głos, twoje oczy. (T.I) - podbiegł i mocno wtulił twarz w moje włosy.
-Wróciłam do ciebie i przepraszam, że trwało to tak długo.
-Kocham cię tak bardzo cię kocham. Nie mogłem funkcjonować bez ciebie, a ty mnie zostawiłaś. Obiecałem opiekować się tobą, a w tym czasie to chłopacy opiekowali się mną. Nie było ciebie nie było mojego tlenu.
-Temu wróciłam kochanie. Już zaczynałam się dusić bez powietrza i musiałam jak najszybciej je znaleźć. Wróciłam bo cię kocham i już nigdy cię nie opuszczę.
Spojrzałam w jego błękitne niczym ocean oczy, a Niall mocno wpił się w moje wargi.
-Na zawsze razem.- szepnął mi w usta.
-Póki śmierć nas nie rozłączy.- odparłam i wróciłam do całowania.

Hej miśki !
Z okazji zbliżających się świąt przychodzę do was z imaginem smutnym, ale ze szczęśliwym zakończeniem. Mam nadzieję, że się podoba.
Chciałabym wam też złożyć życzenia Bożonarodzeniowe, więc:
*Dużo zdrowia
*szczęścia
*prawdziwej miłości
*trwałego związku
*zwariowanych przygód
*spełnienia wszystkich marzeń
*i tego, abyście się nie zmieniali, ponieważ każdy jest wyjątkowy i wspaniały więc pewnie wy też.
Buziaki do zobaczenia po świętach !! Xoxox

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz